Kto zabił prezydenta?

120 kroków na minutę

-fragmenty mojej nowej powieści
publikowane na blogu w onecie zobacz tu

"in fecit cui prodest"

Niedziela rano.

W pewnym momencie zasnął. Śnił mu się ojciec jego byłej dziewczyny. Ojciec okazał się bardzo miłym i sympatycznym gościem. Pokazywał mu zdjęcia dziecka jakie jej się urodziło, zdaje się że chłopca, i zdjęcia jej chłopaka. Chłopak jak opowiadał ojciec miał na sobie cała masę tatuaży, i malowane końcówki włosów. Dziecko wyglądało sympatycznie, miało ciemne, zdaje się że czarne włosy i dość ciemną karnację skóry. Jej chłopak z tego co mówił mu jej ojciec, miał też jakieś tatuaże na przedramieniu w kolorze flagi, czyli biało czerwone. Obudził się nagle chyba pod wpływem siły doznań sennych i ...zobaczył przechodzącego przez holl lotniska mężczyznę który uszkodził samolot lecący z prezydentem do Smoleńska. Zaczął mu się przyglądać i nawet chciał iść za nim, gdy ten nagle znikł pośród tłumu. Tak właśnie wyglądał. Nieokreślony wiek, powiedzmy pomiędzy pięćdziesiątką a sześćdziesiątką. Szczupły, czarne być może pomalowane włosy, ciemnej karnacji twarzy, sylwetka pochylona do przodu i jakby wygięta. Ubrany w ciemną bluzę z kapturem, typu młodzieżowego [anarak]. Raczej granatową niż czarną. Czy tylko tak się ubierał kiedy chodził na spotkania z ludźmi na polecenie których dokonał zamachu, to znaczy uszkodził samolot ? I wtedy kiedy rozmawiał z tajemniczymi postaciami przy ognisku niedługo po zamachu, dziesiątego kwietnia w godzinach wczesno popołudniowych. O czym doniósł mu jego informator. Czy też był to jego strój codzienny. Tego niestety nie wiedział. Nie wiedział także co ma dalej robić. Wstał szybko i pobiegł prawie za nim, ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Może facet pracuje na lotnisku, pomyślał. Więc wrócił na swoje dawne miejsce i postanowił przynajmniej podsumować wszystko co wie na temat katastrofy. Czytaj zamachu na prezydenta i samolot lecący w niedzielę 10 kwietnia w godzinach porannych do Smoleńska. Z samolotu zostały praktycznie strzępy, z większych części zaledwie jakieś siedem procent, reszta to drobny mak i pył, a samolot spadł z wysokości piętnastu metrów. Trochę to dziwne,fakt. Oglądał przecież na filmie miejsce katastrofy, nakręcone zaraz po niej. Filmiki, bo pojawiały się prawie natychmiast kopie, zostały bardzo szybko, praktycznie błyskawicznie z "you tuby"usunięte. Faktycznie, tam nie było żadnych nawet śladów zwłok,a resztek po samolocie bardzo niewiele, o czym mówił też tak zwany"Montażysta", czyli autor filmu. Resztki samolotu zostały rozrzucone w promieniu aż dwóch kilometrów, jak na samolot spadający z wysokości piętnastu metrów wśród zarośli i drzew trochę to dziwne. Podobnie jak i ciała rozrzucone w wielkiej odległości i niesłychanie zmasakrowane. Montażysta także zeznał że słyszał przed upadkiem samolotu dwie eksplozje. Dlaczego samolot próbował lądować cztery razy? Odpowiedz jest prosta.Dlatego że musiał lądować. Nie tak jak twierdzą telewizyjni naganiacze, a powtarzają po nich ignoranci. Powtarzacze którzy czasami nie widzieli nawet samolotu z bliska. Że był to wynik brawury i braku odpowiedzialności. Warunki pogodowe fatalne, jednak zezwolono na czwartą próbę, co się przecież prawie nigdy nie zdarza. Rosyjski samolot wojskowy zrezygnował po pierwszej lub drugiej próbie. Zrobiło mu się wstyd, pracował przecież przy samolotach, i naprawiał silniki. Co prawda robił to zaledwie przez kilka miesięcy, lecz coś jednak powinien pamiętać. O jaką linkę chodziło? I czy miała coś wspólnego ze sterami? O Boże!Takich rzeczy przecież się nie zapomina. jak tak można! Facet powiedział mu jedno zdanie złożone z trzech lub czterech prostych słów a on je tak sobie po prostu zapomniał! W spadochronach i motolotniach są linki sterowe, ale czy są w samolotach? Musi to jeszcze sprawdzić w internecie.

Na miesto kruszenija prijedut polskije ekspierty usłyszał wiadomość z jakiegoś rosyjskiego serwisu odbieranego w internecie przez jego laptopa. O to będzie gorzej, pomyślał. Postarają się zatrzeć wszelkie ślady. Dobrze że Rosjanie znaleźli wcześniej czarne skrzynki. Nie mają chyba żadnego interesu aby zacierać ślady na miejscu zbrodni, wręcz przeciwnie byli by idiotami gdyby maczali palce w zamachu, i to gdzie u siebie w kraju. Jednak już widział w myślach jak polscy prokuratorzy wojskowi upijają swoich rosyjskich kolegów po fachu.Następnie naciskają na nich, zaprzyjaźniwszy się z nimi uprzednio podczas mocno zakrapianych alkoholowych imprez.

Przeglądał też wszystkie informacje jakie znalazł na portalach internetowych. Na jednym z for, dokładnie na "WIKu" znalazł przeklejony z "Bibuły" wywiad z doktorantką. Doktorantka uważała że to nie jest możliwe aby służby specjalne mogły się zgodzić na podróż tylu ważnych pasażerów w jednym samolocie. - To niemożliwe - mówiła - nie jesteśmy przecież narodem głupków. Nie jesteśmy armią ciemniaków - Doktorantka była absolwentką jakiegoś dyplomowego i elitarnego kursu NATO.

Inny wpis - Lotnisko w Smoleńsku, pas lądowania cztery kilometry, przy radiowej wiązce naprowadzającej trudno naprawdę nie trafić. Doświadczony pilot może tam wylądować nawet w nocy, na dodatek z przepaską zawiązana na oczach, lub we mgle. Wcześniej podobno wylądował bez żadnych kłopotów samolot z dziennikarzami. Jednak tu uwaga, jeśli wiązka zostanie zakłócona to pilot może zboczyć o sto lub dwieście metrów i przy następnej próbie zdezorientowany niestety może się pomylić. Jeszcze inny głos - jak zwykle winny będzie pilot, tak już u nas jest. kto by nie zawinił to zawsze winny będzie pilot - Szczególnie że tak się dziwnie składa, że umarli głosu nie mają. Jeszcze inny wpis tym razem opinia eksperta ze Szczecina. Z wypowiedź Ryszarda Drozdowicza z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej, czyli osoby która powinna być zorientowana w temacie dowiedział się że błąd pilota tak forsowany w mediach jako przyczyna katastrofy jest raczej mało prawdopodobny ponieważ pilot podchodząc do lądowania nie wykonuje raczej tego typu operacji jak silne przechylenie samolotu, bo i po co. Pilot kołował także nad lotniskiem ponieważ chciał ocenić warunki możliwego lądowania, a po ich ocenie podjął decyzję opartą na racjonalnych przesłankach. Nie był sam, pomagał mu drugi pilot, czyżby obaj się pomylili?


Generalnie na forach spiskowych pojawiało się co oczywiste sporo opinii o nieprzypadkowej katastrofie, i widziano tu rękę Mossadu, CIA, GRU, lub najczęściej polskich służb WSI. Na forum libertarian pojawiła się jakaś opinia wyrażająca radość z faktu śmierci tylu polityków naraz. Na CIA [centrum informacji anarchistycznej] ta radość przeważała. Choć oczywiście pojawiały się i inne opinie. Na większości typowych for dominowała jednak rozpacz i smutek. Podobnie jak w komentarzach radiowych. Ludzie według radiowych spikerów spontanicznie gromadzili się na placach, w kościołach i katedrach.Oraz urządzali uroczyste procesje. Czy ta śmierć porównywana do śmierci papieża Jana Pawła II może stać się impulsem, i niejako "mordem założycielskim" dla nowego ruchu społecznego na masową skalę? Szczerze mówiąc wątpił w to, ponieważ śmierć porównywanego do prezydenta Kaczyńskiego JP II jaka miała miejsce piątego kwietnia pięć lat temu, czyli także w przeddzień święta Miłosierdzia Bożego. nie stała się mitem założycielskim ani kamieniem węgielnym do powstania takiego potężnego ruchu zmiany.Oczywiście na początku wszyscy się ze sobą bratali, kibice Cracovii i Wisły dwóch największych wrogów, wpadali sobie w objęcia, a kibice Legi i Polonii, oraz Widzewa i ŁKSu wymieniali między sobą klubowe szaliki. Wszystko jednak po kilku dniach wróciło do normy. Czyli do stanu przed śmiercią papieża. Żałoba została też wprowadzona w Czechach, Serbii, Litwie i Brazylii.


Z wiadomości radiowych i telewizyjnych wynika że podczas przywożenia trumny w niedzielę ludzie palili pod pałacem prezydenckim znicze, składali kwiaty, a także śpiewali hymn narodowy. Lekcje następnego dnia miały zacząć się minutą ciszy. Czy śmierć prezydenta odniosła odwrotny skutek od zamierzonego? Porównywalną ze słynnym pogrzebem marszałka Piłsudskiego w maju 35 roku, i śmiercią papieża Polaka [ o czym już wcześniej wspominałem] pięć lat temu. Złośliwy mógłby powiedzieć że najsilniejsza konsolidacja narodu i społeczeństwa polskiego następowała podczas wielkich pogrzebów, a więc te trzy wymienione i jeszcze powstanie warszawskie, pogrzeb miasta. Do tego należy dodać powtórny pogrzeb Mickiewicza i Słowackiego na Wawelu. No i masowe procesje w Warszawie w przeddzień wybuchu powstania Styczniowego. Także należy wymienić śmierć i pogrzeb kapelana solidarności, Popiełuszki który to obok zamachu na papieża, stał się gwoździem do trumny poprzedniego systemu, jaki już po całkowitej utracie wiarygodności w starej formie istnieć już nie mógł. Aha, razem z prezydentem Kaczyńskim zginął także"prezydent na wychodźstwie" pan Kaczorowski. Różne rzeczy pisali ludzie na forach internetowych, a to że na przykład jeden z poległych był wcześniej pracownikiem dawnej służby bezpieczeństwa, że inny z zawodu prokurator w latach osiemdziesiątych za tak zwany nielegalny handel mięsem karał ludzi. Że jeszcze inny znany dziś jako wielki i zasłużony lustrator, w latach osiemdziesiątych kiedy jego znajomi działacze opozycji zostali internowani, doktoryzował się bez żadnych problemów, a nawet otrzymywał stypendium. Kartę młodzieżowego działacza opozycji, według tej opinii, wypełnił sobie później sam. Jakby tego było mało to także podczas konkursu na urząd ... znalazł u siebie materiały obciążające konkurenta. Po zwycięstwie przeprosił go oczywiście, bo nic na tego człowieka który także zginął nic nie było. Generalnie opinie na forach internetowych można by podzielić na te dyskredytujące poległych w katastrofie i nadmiernie gloryfikujące ich. No cóż nie święci garnki lepią jak się to mówi, i u nas problemy z lustracją przyznać trzeba, niestety przybierały charakter cyrku. Wystarczyło więc że oficer prowadzący zaświadczył w sądzie że dana osoba nie była tajnym współpracownikiem, bez względu na materiał dowodowy i to wystarczyło. Z drugiej strony można było pomówić kogoś o agenturalną przeszłość bez żadnych poważnych dowodów i zepsuć mu karierę. Zależy kto to robił i z kim. Karty lustracyjne używane były do własnych potrzeb rządzących oraz walczących o władzę, i dlatego nie zależało im na żadnym radykalnym rozwiązaniu. Ani jawnego dostępu do teczek wszystkich zainteresowanych, ani definitywnemu spaleniu ich. Ze sprawą lustracji to było tak: praktycznie wszystkie sąsiednie kraje uporały się z nią już dawno, jak na przykład wschodnie Niemcy czyli dawne NRD a obecnie wschodnie landy zachodnich Niemiec. Czechy także zrobiły lustrację, Bułgaria i Rumunia też. Jak się przyjrzymy historii to od czasów przynajmniej tak zwanych Dni Majowych i Czerwcowych nic się nie zmieniło. Rządzący i dochodzący do władzy przejmowali teczki po poprzednikach. Tak było w powstaniu listopadowym i styczniowym. I po zwycięstwie i dojściu do władzy Piłsudskiego. Po drugiej wojnie światowej zasoby gestapo i sieci NKWD zostały przejęte także przez powstający urząd bezpieczeństwa.

Ludzie na forach pisali też że pan Schetyna zrezygnował w ostatniej chwili z podróży i oddał swoje miejsce koledze partyjnemu z Kołobrzegu, także posłowi platformy.Oraz że w czwartek wieczorem z tej podróży zrezygnował marszałek sejmu i pełniący od soboty obowiązki prezydenta Komorowski. według niepotwierdzonych informacji sam zrezygnował, do takiej podróży usilnie jednak namawiał Krystynę Bochenek ze Śląska.

Zawodowi dyżurni w telewizji i radiu widzieli oczywiście to co im kazano widzieć, a więc jak zwykle widzieli błąd pilota, i brawurę prezydenta. Kiedyś podobno prezydent chciał wymusić lądowanie samolotu lecącego z głowami państw bałtyckich na pokładzie. Bodajże z prezydentem Łotwy, Litwy i Estonii. Chciał podobno żeby wylądowali w Tbilisi stolicy Gruzji, gdzie trwała akurat wojna zamiast na lotnisku w Azerbejdżanie. Warto też przyjrzeć się innym katastrofom w ciągu ostatnich lat, więc katastrofie z dowódcami wojskowymi na pokładzie dwa lata temu i katastrofie samolotu z Leszkiem Millerem. I porównać z ilością katastrof w innych krajach europejskich. To znaczy czytam też mają takich kiepskich pilotów? Czy też polscy piloci są tacy beznadziejni. Kiedyś podobno byli świetni. Co? W innych krajach wypadki samolotowe zdarzają się o wiele rzadziej, powiecie?


Generalnie informacje były absolutnie sprzeczne. i tak okazało się że zaaresztowany wcześniej kontroler lotu, już następnego dnia udzielał wywiadów. Według tego co mówił, pilot nie rozumiał go ponieważ nie znał rosyjskiego on jak i reszta załogi. Szczególną trudność miałyby mu sprawiać cyfry, według kontrolera bardzo różniące się.Jednak nawet dla osoby nie znającej zupełnie rosyjskiego nie powinno być żadnych problemów ze zrozumieniem liczb adin dwa triczietyrie piat.... Koledzy pilota twierdzili natomiast że język rosyjski znał świetnie. Nie dobrze, ani nawet średnio, lecz świetnie. Znał także lotnisko na którym niedawno był. Wiedział też o warunkach pogodowych na oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów w Mińsku na Białorusi. Smoleński ziemia smoleńska graniczą z Białorusią. Warunki na lotnisku w Mińsku z powodu mgły wcale niebyły lepsze. Zaczynają się rosyjskie kłamstwa i manipulacje.

Jeszcze jedna opinia internauty. Po przyjeździe do Krakowa zauważyłem ogromny bilbord: "Nie dla honorowego obywatelstwa Krakowa. Kraków się na to nigdy nie zgodzi!" Jak to korespondowało z późniejszymi o kilka dni informacjami w mediach! Powstanie w Krakowie ulica imieniem prezydenta Kaczyńskiego. Zwłoki prezydenta zostaną pochowane na Wawelu. W niedzielę bił dzwon Zygmunta, podczas niezwykle uroczystej mszy w kaplicy wawelskiej. Jedno nie musi wcale zaprzeczać drugiemu. Ci którzy maja najwięcej do powiedzenia w mediach kreują własny obraz rzeczywistości, zwykli ludzie przytłoczeni telewizyjną nagonką na prezydenta i związane z nim ugrupowanie jego brata myśleli jednak swoje, nie kierując się opiniami powtarzaczy, małp i papug które na zasadzie głuchego telefonu przenosiły informację z gazet, tv i radia dalej.


W opinii przeciętnego zjadacza chleba Kaczyński reprezentował w polityce nurt nazwijmy go konserwatywno-ludowym i był bliższy tym którzy na transformacji zyskali mniej. Bliższy był też chyba kościołowi katolickiemu.Choć niektórzy jego hierarchowie w otwarty sposób sympatyzowali z PO jak na przykład kardynał Stanisław Dziwisz. Natomiast oponentów prezydenta było więcej wśród tych którzy na transformacji zyskali. Obsiedli zyskowne stanowiska w niezliczonych urzędach,zarządach i spółkach, najchętniej z udziałem skarbu państwa.Czerpali z dotacji unijnych i ze znajomości oraz układów z politykami i administracja samorządową.

W "niezależnej" ukazał się artykuł na temat możliwości przechwycenia tajnych danych przez FSB, czyli federalną służbę bezpieczeństwa.

Tajne dane. Dowódcy wojskowi meli przy sobie telefony komórkowe, notesy a być może nawet laptopy jeśli nie z tajnymi to przynajmniej z niejawnymi danymi. Z numerami telefonów, adresami i siecią kontaktów. Takie informację to dla służb prawdziwa kopalnia wiedzy. Wszystko to zostało prawdopodobnie skopiowane.

Teraz mają wszystko. Mają wszystko i mogą zrobić co chcą. Wprowadzić euro w chwili kiedy ta waluta zaczyna przeżywać poważny kryzys bo tak im sugeruje pani Angela Merkel kanclerz Niemiec. Zapożyczać się bez umiaru bo długi będą spłacali inni a nie oni. Po katastrofie Po uzyskała praktycznie monopol na władzę w kraju. Cała władza w ręce rad. Obsadzą swoimi stanowiskami wszystkie najważniejsze urzędy.

Kraków wtorek.

Z mijającymi dniami wydawało się jednak że władza przechodzi im przez palce i przepływa obok nich,a oni siedzą jak zahipnotyzowani i nic nie robią. Obudzili się dopiero we wtorek po południu albo wieczorem. Pod artykułem na onecie o pochowaniu prezydenta Kaczyńskiego z żoną na Wawelu,zaczęło się pojawiać sporo krytycznych komentarzy autorstwa zawodowych [?] troli. Także w Krakowie miała miejsce jakaś"spontaniczna" demonstracja kilkunastu osób, sprzeciwiających się planom prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego i kardynała Stanisława Dziwisza.


Wyjątkowo komicznie musiał też wyglądać Tusk, klęczący przy trumnie prezydenta. Wyglądał jak ludzie modlący się przed grobami królów w kaplicy wawelskiej. Może przepraszał za grzechy?

Rosyjski ślad.

Rosjanie stracili by rozum gdyby zrobili taki zamach u siebie. I tak opinia całego swiata stanęła po stronie prezydenta Kaczyńskiego. Przy okazji świat dowiedział się o Katyniu i ludobójstwie jakie tam miało miejsce. Dowiedział się także o innych zbrodniach systemu socjalistycznego w jego ojczyżnie. Może nawet media przypomniały o sprowokowanym na Ukrainie głodzie w wyniku którego zmarło co najmniej parę milionów ludzi. Ekrany wszystkich telewizorów swiiata mówiły -moje drogie dzieci socjalizm to nie jakieś uniwersyteckie żarty jajogłowych. To zbrodniczy system, a Hegla zostawcie najlepiej w spokoju. Drugi raz podejrzewam upadł jego mit. Pierwszy raz upadł kiedy dwa kraje socjalistyczne Chiny i Wietnam weszły ze sobą w stan wojny. Były już także napięcia na granicy Rosyjsko-Chińskiej. Interwencja radziecka na Węgrzech w 1956, i wojsk układu warszawskiego w 1968 w jeszcze Czechosłowacji także co niektórym marzycielom otworzyła oczy. Rosjanie robili co mogli podejrzewam żeby nawet wszelkie ślady zamachu zatrzeć i pod tym wzgledem trudno liczyć na ich obiektywizm. Rozumowali zapewne w ten sposób: że jesli pojawi się możliwość zamachu to oczywiście podejrzenia mogą sie skierować wyłącznie w ich stronę. Jednak dlaczego po pierwsze: nie przyjechały karetki? Czyli skąd wiedzieli że wszyscy w samolocie sa martwi? Nastepnie dlaczego zabraniali filmować i robić zdjęcia, a nastepnie konfiskowali materiały powstałe na miejscu katastrofy? Czemu wieża kłamała. Najpierw jakiś przedstwiciel rządu oświadczył że kontroler lotu został aresztowany, następnie po kilku godzinach kontroler udzielał jakby nic się nie stało wywiadu. Dlaczego kontroler kłamał? Kazde dziecko wie że liczby, nie "cyfry" jak powiedział lub jak zostało żle przetłumaczone, są na tyle podobne w języku polskim jak i podejrzewam we wszystkich językach słowiańskich do rosyjskich, że nie potrzeba zapewne żadnej znajomości języka rosyjskiego. Dlaczego nie badali zawartości czarnej skrzynki przy udziale osób trzecich, lub nie wstrzymali się by poczekać na przyjazd przedstawiciela polskiego rządu? Co zrobili ze znalezionymi pozostałościami po notesach, telefonach komórkowych,ewentualnie laptopach

Wiem że tam mogli znależc masę cennych informacji, jednak jeśli chcą mieć czyste ręce to nie mogą takich rzeczy robić. Żadnych śladów podejrzeń. No i najważniejsze dlaczego o utracie łączności radiowej na szesnaście minut przed katastrofa milczą? Samolot utracił łączność radiową już prawdopodobnie na granicy rosyjskiej, a nastepnie wypuścił ze zbiorników paliwo. Leciał mocno przechylony na prawy bok, jakby spadał. Jednak media rosyjskie niewiele o tym mówia, a polskie milczą. Milczą jak zwykle o tym co najważniejsze. Blokada informacji trwa


Białoruś.

Zaraz zaraz, ale jeśli problemy pojawiły sie na granicy, to może ten samolot miał upaść... na terytorium Białorusi? O zamach posądzono by białoruskie władze i wojna gotowa. Opozycja przejmuje władzę i obala prezydena Łukaszenkę. Wojsko pozostaje jednak wierne prezydentowi nadal.Łukaszenko opuszcza na pokładzie samolotu Mińsk i chroni się w jednej z baz wojskowych. Na Białorusi wybucha wojna domowa. Zaczynaja sie także niepokoje w Polsce, ponieważ opozycja zaniepokojona jest monopolem platformy. Wyciągają więc ludzi na ulicę większych miast. Wybuchają krwawe stracia. W tłumieniu zamieszek bierze udział policja a nastepnie wojsko. Zamieszek które przez nadmierną represywność sama policja spowodowała. Ludzie na ulicach krzyczą w stronę szpalerów policji - ge sta po ge sta po- jak krzyczeli podczas demonstracji w czasach stanu wojennego, i palą policyjne samochoty. Zaczynają też spotykać się pod sejmem.Rządają ustąpienią rządu i rozpisania nowych wyborów. Lecz tym razem nie poprzestają na samym żądaniu rozpisania nowych wyborów,ale idą dalej. Nie chcą takiej władzy i takiego rządu, ponieważ to nie ich władza, i nie reprezentuje ich. Demokracja bezpośrednia i głosowanie przez internet, lub tel komy. Zlikwidowanie diet poselskich i samorządowych. Plan przejmowania kompetencji rządowych przez społeczeństwo. Odbieranie władzy uzurpatorom krok po kroku.Zauważają też że tak naprawdę zwyczajnych ludzi żyjących w Polsce i na Białorusi więcej ze sobą łączy, niż z tymi którzy nimi rządzą, albo raczej którzy nad nimi i nimi panują. Być może rządzących z polski i białorusi także łączy coś więcej niż z tymi na których koszt żyją sobie całkiem nie żle, a których traktują gorzej niż swoich prywatnych niewolników. Bo o swoich niewolników tak jak o maszyny trzeba przecież dbać. Pomysł makabryczny lecz jak na razie najbardziej prawdopodobny. Mam na myśli możliwość sprowokowania konfliktu pomiędzy Białorusia a Polską.


I Na jaka wojnę chcą nas napuścić?Pytam sam siebie.

Z Rosją, Ukrainą, czy może z Białorusią? Ta wojna nie jest naszą wojną, i nie będzie "nigdy"naszą wojną. Na Ukrainie, w Gruzji i teraz Białorusi politycy walczą o nie nasze interesy. Nie walczą także wcale o interesy zwykłych przeciętnych ludzi jacy mieszają w tych krajach. W Mińsku, Kijowie i Tbilisi, i w małych miasteczkach i wsiach. Oni walczą o interesy wielkich światowych korporacji, oraz zachodu. Nie przeczę że być może nastapił wzrost wolności słowa na Ukrainie po pomarańczowej rewolucji, i w Gruzji. Bo wzrost rozwoju wolności gospodarczej raczej nie. Gruzja i Abchazja maja nawet zapisane w konstytucji że wzrost podatków może nastąpić tam jedynie w wyniku zgody mieszkanców udzielonej w referendum. Jednak sytuacja w tym zapalnym rejonie sprawia że mało kto przyjedzie tam inwestwać większe pieniądze. W każdym razie są wyjątkowo bezwzględni,cyniczni i wyrachowani, jesli potrafili poświęcić tylu ludzi,pracujących przecież w wiekszości dla nich. Popierających tak jakmogli krwawą okrutną wojnę w Iraku i w Afganistanie. I wcześniej podczas oddzielenia od Serbii Kosowa. Tak jakby nie mieli żadnych uczuć i choćby śladów sumienia. W telewizji i radiu zmasowana propaganda informacyjna jak po 9/11. Msza za mszą i nieustanne czytanie płaczliwym głosem listy pasażerów przez spikerki[ciekawe czy czytają takze nazwiska stjuardes i obsługi, czy może zwykli ludzie zupełnie się już dla nich nie liczą] Gdy ludzie usłyszą to po raz tysięczny to w końcu uwierzą. Ludzie opanujcie się. Co my mamy do Rosji i rosjan. Nie dajcie się na to nabrać.Rosyjskie wojska wyszły z Polski i opuściły bazy w naszym kraju dawno temu, a Jelcyn przeprosił za Katyń po 1990. Prawie wszyscy prezydenci i premierzy rosyjskiego rządu przepraszali albo u nas albo u siebie w Rosji. Propaganda jest jednak propagandą. Ci którzy kiedyś pracowali dla rosyjskiego imperium, dziś pracują dla amerykanów i CIA. Tak samo gorliwie pracują dla swoich nowych panów albo jeszcze bardziej, i mają niestety lepsze technologię i bardziej profesjonalne metody działania. Świadomość obrotowa jest jak była dawniej. To i tamto nie może być dla małych móżdzków rozmiarów orzeszka włoskiego bo jest to dla nich zbyt rozległe.Jedynie to albo tamto. O rzadnej współpracy ze wschodem nie mamowy. Indie i Chiny tak naprawde to już w ogóle nie istnieją.Przeciez aż do olimpiady w Pekinie ukrywali jak mogli prawdziwy obraz Chin i chińskiej gospodarki. Tylko unia europejska jeśli chodzi o gospodarkę i politykę, a pod względem militarnym USA i NATO.


Czy można jednak brać pod uwagę rosyjski ślad. Po spotkaniu ludzi ze służb rosyjskich i amerykańskich, kiedy to obie strony debatowały nad przyszłością polski, gdzieś powiedzmy że w jednym z miast w naszym kraju.Polska przeszła w strefę wpływów wujaszka Sama. Rosjanie sobie odpuścili. Wszelkie próby nieposłuszeństwa były surowo karane.Żaden dygnitarz i wysoki rangą pracownik wojska, policji lub służb nie miał prawa współpracować z rosyjskim wywiadem. Niemniej generał B. kazał zrobić mikrofilmy teczek tajnych współpracowników. Wiele teczek zostało zniszczonych.Mikrofilmy jednak kazał podobno wysłać do Moskwy. Mikrofilmy znalazły się też w Niemczech i USA Niektórzy nie posłuszni ginęli.Ludzie zastanawiali się dlaczego zginął generał X. Zachodzili w głowę. Odpowiedź jest prosta. Generał współpracował nadal z GRU, lub chciał nadal współpracować. Najbardziej pro amerykańskie było oczywiście SLD. Na nich mieli amerykanie najwięcej teczek.Chociaż ci z dawnej opozycji także. Wiadomo że tajna policja nie typowała do współpracy świętych. Jeśli o kimś mówili na zasadzie krytyki,dopuszczali do głosu, to w większości mieli na nich haki.Przecież to oni robili tamtą rewolucję. Przez kilka lat czyścili sobie teren.Oczywiście musieli przechytrzyć administrację partyjną. Robili także poprzednie "rewolucje"jak najbardziej słuszną rewolucję roku 56, a następnie sprowokowali zamieszki na wybrzeżu. Są silne związki i powiązania, ale raczej natury "biznesowo-gospodarczej" Są ludzie którzy dostaja koncesję na pośrednictwo handlu rosyjską ropą i gazem.Ciekawe też że nie opłaca się wydobywać gazu i ropy w Polsce,natomiast bardzo się opłaca import z Rosji. Także opłaca się wydobywanie polskiego gazu i ropy przez amerykańskie koncerny. Dziwne to wszystko, prawda. Jeśli rząd zajmuje się gospodarką to wcześniej lub póżniej robi się jakoś dziwnie, ale zwykle wcześniej. No po coś chyba te pozwolenia i koncesje tworzą, po coś tworzą państwowe monopole. Wracając do polskiego gazu i ropy, jeszcze kilka lat temu człowiek który pubicznie stwierdził że w Polsce są spore złoża gazu automatycznie zostawał uznany za tak zwanego "oszołoma"Jednemu z posłów dodali nawet do kawy jakiś środek pobudzający, a usłużne telewizje pokazywały jego zachowanie praktycznie non stop przez wiele miesięcy. Skompromitowali faceta.


Szok. Jednak Rosja maczała w tym rączki?

Oczywiście Rosja nie jako kraj i zwyczajni ludzie, ale ci którzy nim rządzą. Coraz więcej poszlak wskazuje jednak na to że przedstawiciele władz rosyjskich są zamieszani w zamach. Ja nadal wątpię czy Rosja chciała by zorganizować taki zamach na swoim terytorium, a nie na przykład w Polsce, lub nad terytorium Białorusi. Za zamachem w Smoleńsku może przemawiać oczyszczenie wszystkich śladów w sposób niemal sterylny. Łatwość zniszczenia dowodów a nawet zlikwidowania niepotrzebnych świadków.Jednak niechęć do prezydenta Kaczyńskiego za wspieranie Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie,oraz w Gruzji Mikołaja Sakaszwilego to za mało.Przysłużyć owszem mogła się i to chętnie. Pomóc zatrzeć slady zlikwidować niewygodnych świadków. Siać dezinformację i zamęt. Pozostaje pytanie na które nie ma nadal odpowiedzi. Komu mogła się przysłużyć. Jedna uwaga. Cały czas myślimy że Rosja tego u siebie nie zrobiła by. Dlaczego? W polityce międzynarodowej jest na tyle dostatecznie zdyskredytowana że jeszcze jedna łata więcej nie zrobi jej wielkiej różnicy, a nowy rząd złożony całkowicie z ludzi platformy nawet nie podejmą rękawiczki, wręcz będą bronili swoich sojuszników albo pomocników swoich sojuszników.Dobrze, jeszcze jeden kamyk do rosyjskiego ogródka. I to ogromny. Niezależny dziennikarz białoruski na swojej stronie internetowej informuje o demontażu oświetlenia na lotnisku "Siewiernyj", i systemów naprowadzania które zostały zamontowane przed przyjazdem Putina i Tuska. W normalniej sytuacji niby nic. Po katastrofie lotniczej nie. Warto dodać że taka sytuacja mogła zmylić pilota, i dołożyć się w trudnych warunkach do katastrofy. Lampy zostały ponownie wymienione kilka godzin po wypadku przez służby specjalne. Więc próbujmy zrekonstruować wypadki.Samolot leci z Tuskiem kilka dni wcześniej. Prowadzi go ten sam pilot.Niedługo przez katastrofą zostają zdemontowane lampy, co może go zdezorientować. Po katastrofie lampy zostają wymienione ponownie.Znowu jeśli władze rosyjskie są bez winy dlaczego robią takie rzeczy? Przecież jeśli system naprowadzania nie był w doskonałym stanie to nawet oskarżenie ich o to że mógł się przyczynić do katastrofy jest niczym w porównaniu z przyłapaniem ich na wymianie.Dlaczego to zrobili? Coś mieli do ukrycia. Na Białorusi i w Rosji żyją odważni ludzie. Wielkie brawa dla nich!

Pojawia się też zarzut kłamstwa i oszustwa. Na przykład, fałszywe nagranie pochodzące z czarnej skrzynki. Na tym nagraniu została pokazana fałszywa rozmowa załogi samolotu z wieżą. nagrania miały rzekomo pochodzić ze żródeł rządowych. Do tego zaliczyć należy fałszywą rozmowę pilota z kontrolerem lotów, która została zdemaskowana przez pilotów. O czym wspomniała na przykład "grypa" w swoim blogu.



W jednej ze stacji radiowych, w niedzielę wieczorem, jakiś zaproszony do studia człowiek zachwyca się i mówi - jakie to piękne prawda, dzięki temu co się stało, Rosjanie pokazali w telewizji film "Katyń" Andrzeja Wajdy. Jakie to cudowne. Wspaniałe! Krzyczy zachwycony dalej. Generalnie losy Polaków i Rosjan są skomplikowane, myślę. Za co można by winić Rosjan a za co Polaków? Najpierw za co polaków. Generalnie należy przyjąć że Polacy i Rosjanie byli u swoich początków podobni. Jednak wpływ innych kultur, to znaczy zachodniej łacińskiej na nas i bizantyjskiej na Rosję sprawił ze zaczęliśmy się oddalać od siebie. Do tego należy jeszcze dodać ekspansję plemion mongolskich na zachód, i mniejsza albo większą zależność od nich. Rosja przesiąkała tą kulturą. Jaka jest Rosja dziś?Taka jak polska albo Chiny. Ludzie w dużych miastach żyją całkiem nieżle, i bogatych rosjan jest chyba więcej, także bednych rosjan jest jeszcze więcej niż biedaków w Polsce. Ich bogactwo jest też większe od bogactwa polskich bogatych. Bieda ich biedaków jest chyba także większa od biedy biednych ludzi u nas. Na terenie uni europejskiej największe dysproporcje są właśnie w Polsce i tu są największe róznice między bogatymi i ubogimi. Wpływ wschodu. Im dalej na wschód tym te dysproporcje są zapewne większe. Wyjątkiem jest może Białoruś, ale o Białorusi nie wiemy zbyt wiele. Wydaje się że ludzie bardzo bogaci nie obnoszą się tak swoim bogactwem,a ono nie jest tak wielkie jak bogactwo najbogatszych ludzi w Polsce i Rosji. Tam jednak nie przeprowadzono jeszcze tak zwanej transformacji systemowej. Jeśli, to nie w takim stopniu. Bogactwo czeka więc do rozdzielenia dla tych którzy są teraz przy władzy i tak zwanej opozycji. W małżeńskim posagu opozycja wniesie"zaświadczenie moralności", ową książeczkę sanitarną, a ludzie władzy, czyli najczęściej przedstawiciele tajnych służb, dyplomacja, etc wniesie układy i umiejętność rządzenia. Lepszą albo gorszą. Będą sprzedawali Białoruś jak kiedyś była sprzedawana Polska i potem Rosja, a za handel dostaną jakieś wziątki. Rosja ma do nas pretensje o jeńców z czasów wojny polsko-bolszewickiej których zginęło coś nawet do stu tysięcy. Nie przyjechali tu jednak na wycieczkę, więc czego po udziale w wojnie na terytorium przeciwnika mogli się spodziewać? Przeciez naruszyli cudze terytorium. Polacy pamiętają najbardziej system przywieziony na czołgach. Wyzwoliciele spod okupacji niemieckiej wcale nie okazali się bezinteresowni ponieważ narzucili nam własny system i związaną z nim biedę i zapóźnienie kulturowe. Wielu przywódców radzieckich nie było rosjanami i oni się tłumaczą że Rosja była też okupowana przez złowieszczy heglowski system.


"Słychać było śmiechy, strzały i syrenę"

Środa.

Wszyscy przyjaciele prezydenta. Bez wątpienia prezydent był największym przyjacielem Litwy i tam jeździł najczęściej, także całego regionu bałtyckiego czyli także Łotwy i Estonii. Na południowym wschodzie angażował się mocno w sprawy Gruzji i wcześniej Ukrainy. Także z państwami bałkańskimi utrzymywał dobre stosunki. Silne wsparcie dla krajów bałtyckich, Ukrainy i Gruzji sprawiało ze obawiając się utraty swoich wpływów bardzo niechętnie na jego poczynania patrzyła Rosja. Spowalnianie ratyfikacji traktatu lizbońskiego i niechęć do przyjęcia euro to drugi wyraźny kierunek, i tu mógł mieć także wrogów. O ile jednak sprawa odchodzenia od rosyjskiej strefy wpływów państw środkowej i wschodniej europy jest nie do powstrzymania to jednak blokowanie przyjęcia euro może być jakiś śladem lub przynajmniej poszlaką. W Polsce niechętnie też patrzyli na niego przeciwnicy traktatu. Z jednej strony był sceptyczny z drugiej jednak podpisał.


Smoleńsk w historii polsko-rosyjskiej.

Smoleńsk w bardziej znaczący sposób,pojawił się w historii polski kilka razy. Pierwszy raz gdy słynne pułki smoleńskie zasłużyly sie w bitwie pod Grunwaldem, po naszej oczywiście stronie. Drugi raz podczas słynnej wielkiej smuty,czterysta lat temu. Kiedy to król Waza panował na tronie w Moskwie. Opinie na temat jego krótkiego panowania są sprzeczne. Polacy widzą bardzo tolerancyjnego władcę. Jedno jednak jest pewne, po pierwsze Waza pochodził z dynastii szwedzkiej, a nie polskiej. I dwa, pochodzenie narodowe dynastii nie miało zwykle zbyt wielkiego znaczenia. Pierwsza rosyjska dynastia Rurykowiczów nie była przecież dynastią rosyjska a państwo rosyjskie pochodziło podobno z najazdu skandynawskich plemion. W każdym razie panowanie Wazy natronie rosyjskim dawało nam możliwość stworzenia najpotężniejszego państwa na świecie. W takiej federacji nastąpiło by zapewne przemieszanie kultur. Rosjanie wzięli by więcej od nas a my prawdopodobnie przejęli byśmy ich język. Możliwe że i religię.Prawosławie ze swoimi ikonami, rytuałem i pięknymi pieśniami jest dosyć atrakcyjne.

To było największe zbliżenie, potem nastąpiło oddalenie. Katyń i las katyński, przyczyna wizyty i próby lądowania na lotnisku w Smoleńsku.

Czy słowo katyń ma coś wspólnego ze słowem "kat"? Tak jak Czarnobyl będący kiedyś własnością rodu Czartoryskich kojarzy się z czarną byliną i czymś generalnie negatywnym? Doszukując się w tym wydarzeniu mistyki można by założyć że duchy miejsca mają o coś żal do polskich dowódców wojskowych. Czy żołnierze ze słynnego pułku smoleńskiego po zwycięstwie naszych wojsk pod Grunwaldem zostali źle potraktowali i maja o coś żal. Czy może dusze ofiar Katynia są niezadowolone z tego co się dzieje w Polsce po transformacji?Nie dość że rządzący krajem wykazują się lekceważeniem wobec potomków polaków na Syberii, w Kazachstanie, Białorusi i Ukrainie używając ich jedynie jako chorągiewek podczas różnych świąt kościelnych i państwowych? Ideały natomiast o jakie walczyli ci ludzie nie są identyczne z tym co się w kraju dzieje. Nawet król Staś nie podpisał by przecież Targowicy dobrowolnie


Przeglądam portale internetowe."Słychać było śmiechy, strzały i syrenę" Donosi tytuł w "Wolnych Mediach" u samej góry strony. Na jednym z amatorskich filmików słychać według portalu śmiechy, odgłos syreny i strzały. Dobijają rannych? Zastanawia się portal, słychać też dużo przekleństw słów które nie nadają się do powtórzenia.Na innych portalach internauci pytają - dlaczego jeśli samolot spadł zaledwie z wysokości kilkunastu metrów jest tak roztrzaskany? Dlaczego Polacy nie zbadają przyczyn śmierci pasażerów? Jak była prawdziwa liczba pasażerów, czy sto trzydzieści jak podawały w sobotę media rosyjskie i zachodnie, czy osiemdziesiąt osiem, a może dziewięćdziesiąt siedem. Ile ciał odnaleziono, ile zidentyfikowano, ile osób leciało samolotem?

Pojawił się więc film na którym internauci widzą żywe jeszcze postacie, jedną ubraną na biało,drugą która pada gdzieś niedaleko drzewa, słychać strzały i postacie padają. Specjaliści od dźwięku twierdzą że to są strzały z broni palnej, prawdopodobnie z makarova, a nie glucka. Słychać też wspomniane wcześniej głosy. Ludzie mówią po rosyjsku, jest jedno zdanie po polsku. To że mówią po rosyjsku o niczym nie świadczy, gdyby to zrobili Rosjanie na zlecenie służb/władzy świadczyło by o o ich wielkiej ignorancji albo..pewności siebie. Treść filmu koresponduje z wczesnymi informacjami reutersa mówiącymi że jest trzech rannych. Nikt nie kwestionuje już chyba że samolot miał przed wylądowanie problemy.

Odzywa się także jakiś świadek wypadku z początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to miała miejsce podobna katastrofa samolotu, w okolicy Bielska białej.Wszystkie dzieci, przeżyły, ciała nie były rozerwane ani porozrzucane na ogromne odległości. Samolot nie rozleciał się na małe kawałki. Wiadomości z "Radia Maryja" - eksperci biorą się za obróbkę techniczną nagrań z czarnej skrzynki -

Aleksander Gurianow z rosyjskiego stowarzyszenia "Memoriał" będący wśród zaproszonych gości na uroczystości w Katyniu twierdzi [jako kolejny ] że informacja o problemach z samolotem pojawiła się o 10.45 czyli przed tym zanim się samolot oficjalnie roztrzaskał.



Wróćmy może do lotniczych do katastrof polityków i wyższych rangą wojskowych, nie znanych raczej w innych krajach europejskich. U nas było takich katastrof w osstatnich latach trzy. Plus katastrofa samolotu lecącego z generałem Sikorskim na. Była także katastrofa cywilna nad Laskiem Kabackim, największa w powojennej Polsce. Zazwyczaj według opinii "ekspertów" piloci zawadzali o drzewa. Widać taki już mieli piloci w Polsce dziwny zwyczaj. Obok wypadków lotniczych zdarzyło się całkiem sporo wypadków samochodowych, jaki nagłych śmierci. Ludzie będący przeciwnikami politycznymi, niechętni zwykle globalizacji ginęli jak na przykład poseł Adwent. Jeszcze dziwniejsza była śmierć pana Faltzmana, młodego urzędnika państwowego który nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł na serce. No nie tak znowu nagle. Kilka dni wcześniej wykrył jedną z największych afer w Polsce powojennej.Tak zwaną aferę FOZZ. Niedługo po nim zginął w wypadku samochodowym związany ze śledztwem Anatol Lawina. Były też afery apolityczne, jak śmierć związanego ze światem przestępczym ministra Dębskiego, a następnie śmierć niejakiego Baraniny. Rezydenta mafii pruszkowskiej i współpracownika austriackiej policji. Strzelali też sobie ludzie ze sztucerów w głowę. Dobrze, lotnicze katastrofy.


Na początek słynna katastrofa "Casy"pod Mirosławcem. Katastrofa miała miejsce dwa lata temu. 23stycznia 2008 roku wieczorem po godzinie dziewiętnastej jakieś trzy kilometry od lotniska. Samolotem lecieli wysokiej rangą dowódcy z Warszawy do Krakowa z licznymi międzylądowaniami. Jakieś dwadzieścia osób, nie licząc oczywiście tych którzy wysiedli wcześniej. Na ironię konferencja była poświęcona bezpieczeństwu lotów. Samolot był całkiem nowy. Oczywiście winien był pilot, a samolot zahaczył jak zwykle o wierzchołki drzew. Źródła dezinformacji dodały do tego oczywiście w podtekście pijanych dowódców wchodzących do kabiny pilota co pięć minut i wydających mu polecenia lub nawet rozkazy. Jako że byli od niego wyżsi rangą. Cóż nie przestraszył sie pilot prezydenta gdy lecieli nad Tbilisi, i wyrzucił go z kabiny dlaczego ten miałby przestraszyć się "pijanych" dowódców? Samolot rozbił się, spadając z wysokości przeszło stu metrów. Nie było to lotnisko gotowe może do przyjmowania prezydentów państw jak "Sewiernyj", lecz na miejscu katastrofy pojawiły się prawie natychmiast dwie jednostki straży pożarnej, i osiem karetek pogotowia. W malym Mirosławcu, a nie w Smoleńsku, międzynarodowym centrum lotnictwa!Od siebie dodam że podobno większość wojskowych lecących samolotem była niechętna lub nawet przeciwna "Tarczy".Była to największa katastrofa wojskowa od trzydziestu pięciu lat.

Czwartego grudnia 2003 roku wraca z Wrocławia do Warszawy popularnym "migiem" premier Leszek Miller. Na pokładzie Mi-8 jest piętnaście osób, w tym czterech członków załogi. Winny jest a jakże pilot. No bo kto inny? Samolot rozwalił sie pod Piasecznem, wśród konarów drzew w jakimś lasku.Podobno pilot nie włączyl urządzeń przeciwoblodzeniowych. jednak nie posiadał danych meteorologicznych. Więc jak mógł włączyć? Samolot był już w momencie katastrofy dorosłym mężczyzną. Miał dwadzieścia sześc lat. Proces toczył się praktycznie aż dotej pory. Pilot został uniewinniony, jednak należy mu współczuć.Proces trwał bitych siedem lat! Przerażające.

Katastrofa w "Lasku Kabackim".Największa w historii powojennej polski.Jest dziewiąty maja1987roku. "Tadeusz Kościuszko", Ił-62M leci z Warszawy do Nowego Jorku.W wypadku giną 183 osoby. Wszyscy podróżujący samolotem oraz cały personel. Następuje awaria silnika i piloci w rozpaczliwy sposób próbują uratować maszynę oraz co ważniejsze lecących w jej środku ludzi. Dwudziesta trzecia minuta lotu Są już wtedy pod Grudziądzem, a dokładniej w okolicy miejscowości Warlubie. Jakieś osiem tysięcy metrów nad ziemią. Samolot rozbija się sześc kilometrów od lotniska na Okęciu. Jednak bardziej znana katastrofa miała miejsce siedem lat wcześniej, dokładnie czternastego marca 1980 roku. Zginęło wtedy siedemdziesiąt siedem osób, w tym słynna piosenkarka Anna Jantar i praktycznie cała amatorska drużyna bokserska USA lecąca na jakieś zawody. Do tego dziesięć osób personelu. Samolot leciał z Nowego Jorku do Warszawy i rozbił się także niedaleko lotniska. Przyczyna katastrofy "Mikołaja Kopernika" była podobna jak w przypadku "Kościuszki", czyli problemy techniczne.Konkretniej IŁ-62 miał problemy z silnikiem na skutek uszkodzenia turbiny. Elementy zniszczonej turbiny uszkodziły silniki i układ sterowania.



Jakby tak trochę zmienić to co wydaje się powszechnie wiadome i oczywiste i podejść do sytuacji w sposób mniej oczekiwany? Na przykład Rosja wcale nie wchodzi w konflikt zbrojny z Chinami, ale na przykład z jakimś innym krajem regionu wschodniego. Weżmy może stary konflikt rosyjsko-japoński o Kuryle. Indie nie walczą z Pakistanem, a Polska z Niemcami czy też Rosją. Polska wchodzi w stan zbrojnego konfliktu z Ukrainą lub Białorusią. Prezydent Janukowycz wygląda raczej na człowieka opanowanego i nieskorego do prowokowania agresywnych sytuacji i konfliktów zbrojnych. Podobnie prezydent Białorusi Łukaszenko.Łukaszenko jak ognia boi się pogorszenia reputacji własnej i państwa którym kieruje. Jest także życzliwie nastawiony do polaków. Lecz po którymś incydencie gdy polscy politycy i różne"niezależne" fundacje prowokują niepokoje na Białorusinie wytrzymuje. Obecnie jest dwa do zera w stosunkach Rosja kontra USA i ue Ponieważ Białoruś i Ukraina są po wschodniej stronie wpływów. Jednak taka sytuacja może się nie spodobać inicjatorom pomarańczowej rewolucji. Kto oczywiście ma to zrobić? No jak to kto? Polska. W imię rzekomej polityki jagiellońskiej. Nie napisałem że współpraca z sąsiadami jest rzeczą złą, oczywiście nie jest. Nie napisałem też że powoływanie się na wspólną tradycję jagiellońską jest czymś złym. Wręcz przeciwnie, jest naprawdę czyms świetnym i miło popatrzeć jak Łukaszenko odnawia dworek Rejtana albo Mickiewicza, czy też buduje pomnik Rejtanowi. Jednak polityka jagiellońska, czy zwyczajna współpraca to jedno a wciąganie do ue i NATO Białorusi to drugie. Można rozważyć jeszcze inną tezę. Po odwojowaniu Ukrainy Rosja idzie za ciosem i chce przyłączyć do swojej strefy wpływów Polskę. Z krajów europy środkowej to najbardziej podatny przeciwnik, ponieważ ma największą nienaruszona agenturę i sieć powiązań "biznesowych". Znaczna część tej agentury przeszła co prawda na służbę Amerykańską.Nadal jak wczesniej jest fundamentem i konstrukcją państwa i na niej opierają sie w znacznym stopniu rządy. Prezydent Kaczyńskiwra z z bratem także się na niej oparli. Wybrali podobnie jak ich wszyscy poprzednicy i być może następcy tajnych współpracowników od nowych ideowych i profesjonalnych ludzi. Państwo polskie służbami stoi można by tak rzec. Lecz pamiętajmy że mikrofilmy z teczkami pojechały i do Moskwy. Rosja więc w każdej chwili potrafi uruchomić swoją agenturę zarówno tą która pracowała dla niej i jest niezdekonspirowana do tej pory, jak i drogą szantażu przewerbowanych na stronę amerykańską dawnych wspólpracowników poprzedniego systemu.



Czwartek wieczór.


Przestrzeń powietrzna nad UK. zotaje zamknięta już przynajmniej po południu. Wieczorem zostaje zamknięta przestrzeń powietrzna nad Polską. Prawdopodobnie do Londynu w ten łikend nie przylecę. Ma być także zamknięta droga wjazdowa do Warszawy. Być może jeśli będzie niewielu pasażerów autokarów do UK. to autokary zostaną przez firmy przerzucone do obsługi pasażerów na trasie do Warszawy w sobotę i Krakowa w niedzielę.

Słucham radia, co za beznadziejne głupoty. Ludzie którzy ukończyli szkoły wyższe i kwestionują publicznie prawo własności. Komunizm sięgnął bruku. W internecie znajduję artykuł dotyczący procesu Lecha Wałęsy z powództwa cywilnego przeciw Wyszkowskiemu. Świadek były policjant [milicjant]zeznaje że L. Wałęsa jest agentem o pseudonimie "Bolek".On prowadził jego teczkę. Ciekawe czy w tym wypadku, podobnie jak w przypadku uznania przez oficerów prowadzących niewinności,opinia byłego pracownika milicji będzie także wiarygodna?

Pojawiają się też inne informacje. Na przykład dotyczące nowych rodzajów broni. Jedna z osób pracujących w ministerstwie spr. zagr. miała w rozmowie z rumuńskim "Global News" powiedzieć że jeszcze niedawno temu w Smoleńsku stosowano w bazie wojskowej jakiś rodzaj nowej broni elektromagnetycznej. Następnie komentator powołuje się na "Prawdę"Broń według tekstu z 2008 roku jest niewielka i zajmuje niewiele miejsca, a można ją rzekomo zmieścić na obszarze wielkości stołu. Podpis Departament monitoringu Kaukaz. Muszę sprawdzić tą informację. I potwierdzić ją albo zaprzeczyć. Z innego wpisu wynika że poseł Bielan, czyli osoba chyba zbliżona do prezydenta podobno nic nie wie o filmie w którym słychać strzały. Piszę o tym ktoś kto kontaktuje się z posłem na facebooku. W sprawie strzałów coś się ruszyło. Portal "Niezależna"publikuje artykuł, film, i zapis słów. Z kolei są osoby które twierdzą że filmik, a prawdopodobnie jego fragment, został pokazany tvn24. i w tvp info. lecz do filmu rosjanina dodana została ścieżka dźwiękowa z filmu Wiśniewskiego [czyli tajemniczego"Montażysty" bo tak się montażysta nazywa]. Niestety jestem w to skłonny uwierzyć. Będę szczery.


Jeszcze inna teoria mówi o zagadkowej śmierci wszystkich polskich depozytariuszów tajnej części raportu na temat WSI. Oczywiście nie wszystkich, ponieważ żyje pan Macierewicz. I na wypadek śmierci "w wypadku" zdeponował zapewne kilka kopi tajnej części raportu. A jak znam życie to widząc wyciek listy z pasażerami lecącymi do Smoleńska, których nazwiska poznało co najmniej parę setek osób, to i tajny raport także mógł wyciec w sposób kontrolowany lub nie. Czyli trochę bez sensu. Jednak skalpel chirurga dokonał wręcz doskonałego cięcia, czy to przypadkiem, losem, przeznaczeniem, czy też raczej zaplanowaną i wykonaną z niesłychaną precyzją akcją. Po czasie widać że to straszna fuszerka i amatorszczyzna. Należy też się liczyć że rosjanie jak ognia będą się bali samej nawet myśli o zamachu. Bo mogą zostać o to oskarżeni. Portale już w sobotę donosiły, do czego przyczyniła się też wypowiedź Pośpieszalskiego w TV. że w dwie godziny po oficjalnej informacji człowiek wysłany przez pełniącego funkcje prezydenta Komorowskiego wchodzi do prezydenckiego biura i wynosi stamtąd dokumenty będące tajnym aneksem do słynnego raportu Macierewicza.Oczywiście kopi tajnego aneksu jest co najmniej kilka, trzy albo i więcej, więc niszczenie tego wiele nie da. Jest także sporo odpisów, przynajmniej fragmentów aneksu. .

Błyskawiczna akcja godna gestapo. Weszli także do mieszkania Wassermana w Warszawie, i przeszukali go.W Polsce jak wiemy nie potrzebne jest żadne pozwolenie na takie najście. Najpierw wchodzą a następnie właściwe organa takie pozwolenie wydają. Czy znaleźli to czego szukali? Nie wiem, jednak możemy być pewni ze przeszukali mieszkanie bardzo starannie. Po rozmowach jakie przeprowadzałem z byłymi pracownikami służb,którzy pracowali kiedyś w CBA, CBŚ, czy ABW, wnioskuje że są jednak pomimo niewątpliwego profesjonalizmu dość naiwni. Kto trzyma takie rzeczy w domu. Nie róbcie z ludzi idiotów. Oryginał może i tak, ale kopie zapasowe, jedną albo dwie, zapisaną też na kilku nośnikach trzyma dla pewności gdzie indziej. Przecież to jego polisa na życie! Miały także miejsce próby przejęcia IPNu przez ludzi premiera, a gabinet po zmarłym Stasiaku w błyskawicznym tempie przejmuje mianowany przez Komorowskiego jego następca. Robi to tak szybko że wdowa po zmarłym nie może nawet zabrać rzeczy osobistych męża w tym pamiątek rodzinnych. Mają nastąpić zmiany w wojsku, policji, i służbach specjalnych.


Matka prezydenta, pani Jadwiga Kaczyńska, nic nie wie.

I nic w tym dziwnego, ponieważ jest ciężko chora. Informacje o śmierci syna i synowej, na dodatek w katastrofie lotniczej, prawdopodobnie w zamachu nie ucieszyły by jeji nie poprawiły nastroju ani stanu zdrowia. Chociaż kto wie? Bracia Kaczyńscy powoływali się wielokrotnie na matkę i jej wpływ na ich postawy życiowe. Może by była z niego dumna? Syn poległ w walce o Katyń, o prawdę o Katyniu. Wśród tamtych lasów i brzozowych drzew. W ostatniej szarży podniebnych ułanów. Zdradzony przez"przyjaciół" z dawnej "solidarności" Przy okazji życie przerosło fantazje.Przypomina mi się film o chorej kobiecie leżącej w łóżku we wschodnim Berlinie, a wszyscy wokół niej udają że wschodnie Niemcy nie zmieniły się ponieważ mogło by to jej zaszkodzić.


Wawel.

Znowu "skrzykują się" za pomocą telefonów komórkowych, smsów i internetu. Na tyle skutecznie że w ciągu godziny pojawia się tysiąc [?] osób z gotowymi transparentami. Ach to skrzykiwanie się, w kraju w którym przybycie na demonstrację lub pikietę zapowiedzianą miesiąc wcześniej stu osób należy uznać za sukces. Na demonstrację przeciw cenzurze w internecie pod pozorem "kontroli treści pedofilskich" przyszło od 50 do stu osób. Co należy uznać za sukces, ze względu na pogodę [zimno, mróz] Więc Wawel. Kaplica wawelska a dokładnie Archikatedra jest własnością kościoła i to do niego należy wybór, czy dany człowiek ma być pochowany w jej podziemiach czy też nie. Absolutnie nie do pana Wajdy, i "spontanicznie skrzykiwanych" ludzi. Z tego wypływa wniosek że nie szanują praw własności.


Kto jest pochowany na Wawelu?


Deista Kościuszko co wielu monarchistów strasznie mierzi. następnie masoni Poniatowski i Sikorski. Agnostyk [?] Piłsudski, August Drugi Mocny który świętym raczej nie był, a i wręcz przeciwnie. Zygmunt Stary, Wazowie. Dalej Władysław Jagiełło z urodzenia poganin i z pochodzenia Litwin, na dodatek skandalista zaślubiający blisko o pięćdziesiąt lat młodszą od siebie Jadwigę. Marysieńka. Jednak po kolei. Maria Dobrogniewa, żona Kazimierza Odnowiciela została pochowana na wawelu w 1087roku. Mieszko, syn Bolesława Śmiałego dwa lata póżniej. Następnie Bolesław Kędzierzawy i Leszek Biały. W 1333 roku, 25 kwietnia w katedrze zostaje pochowany Władysław Niezłomny przez przeciwników zwany Łokietkiem, jak utrzymuje Koneczny. Razem ze swoim synem Kazimierzem Wielkim [1370] oraz Jagiełłą jego żoną Jadwigą i Władysławem Warneńczykiem. Król Kazimierz został pochowany ponownie po czterystu latach, w 1869 roku. Nagrobek ufundował jego bratanek Ludwik Węgierski. Rok przed tysiąc czterysetnym zmarła i została pochowana jeśli dobrze pamiętam wnuczka Kazimierza, Jadwiga.

W nawie znalazło sie jeszcze miejsce dla dwóch królów, pochowanego w 1433 Władysława Jagiełłę, i dla Władysława Warneńczyka który zginął pod Warna w 1444, i jest to jedynie nagrobek, ponieważ ciało króla nie zostało nigdy odnalezione. Nagrobek Władysława Jagiełły wykonał prawdopodbnie pochodzący ze Sieny, Giowanni Cini. Warto zwiedzić katedrę chociażby dlatego żeby zobaczyć piękne nagrobki Jagiełły i Kazimierza, oraz Władysława Warneńczyka, a także Jadwigi, chociaż ten ostatni jest nieco przeestetyzowany. W przypadku nagrobka Łokietka syn Kazimierz nie postarał sie. Może skarbiec był pusty i nie stać go było na lepszy? W każdym razie w szesnastym wieku po roku 1500 królowie po śmierci schodzą do podziemi. Jako pierwszy Jan Olbracht w 1501, po nim następni. Oprócz wymienionych w krypcie wieszczów znajdują się nagrobki Mickiewicza, Słowackiego, i Norwida. Z ziemią ze zbiorowej mogiły z cmentarza polskiego gdzie został Norwid pochowany. Znajduję też w internecie parę informacji na temat wawelskiego czakramu.


Piątek

Pojawiają się coraz to nowe wieści.Na początku niemiła informacja o wyłączeniu sieci komórkowej w niedziele w Krakowie. W internecie krążą plotki o wyłączeniu sieci telefoni komórkowej już w piątek w nocy o 24 i niestety także internetu. Ostatni raz wyłączona została telefonia podczas stanu wojennego takie dziwne skojarzenia. Następnie otrzeźwienie, czy w Paryżu podczas wizyty prezydenta Obamy wyłączono by sieć telefonii komórkowej? Czy w Londynie, dokładniej w jego okolicach zamknięto by autostradę podczas wizyty papieża lub Busha? Więc gdzie my żyjemy. W państwie do połowy totalitarnym, przesiąkniętym poprzednim systemem i w nim tkwiącym swoimi korzeniami. Następnie przychodzi otrzeźwienie wobec Rosji. Wyobraźmy sobie że podczas katastrofy nie daj Boże francuskiego prezydenta w Zjednoczonym Królestwie nie podjechały by na lotnisko karetki pogotowia, "no bo było jasne" że nie ma po co. Ponawiam pytanie - co było jasne, kto to powiedział, i co powiedział. Oraz komu, i kiedy, czy wtedy kiedy skończyli strzelać zameldowali o wykonaniu zadania?Poprzez fakt nie przysłania karetek władze Rosji ośmieszyły się całkowicie. Jednak nic się nie zmieniło. Dziki, barbarzyński system okupujący społeczeństwo rosyjskie. Pół dziki i półbarbarzyński system w Polsce. Coś się we mnie zmienia. Niech ktoś powie że ludzie którzy zginęli w Katyniu nie mieli racji walcząc do końca. Że ci którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej nie mieli racji. Także ci którzy brali udział w powstaniach.Dezinformacja przedstawia ich jako tych którzy wywoływali powstania. Często jednak powstanie było dramatyczna próbą obrony wolności i godności własnej i swojej rodziny. To nie był żaden wybuch romantycznej gorączki, lecz racjonalne działanie w obronie życia. Walka z systemem w którym po katastrofie samolotu nie podjeżdżają nawet karetki. Czy wyobrażacie to sobie. Czy to możliwe żeby takie nieludzkie i zbrodnicze systemy istniały na Ziemi?

Łukaszenko wypowiada się na temat katastrofy. Niby współczuje ale w jego głosie czuć kpinę. Mówi że on lecąc samolotem dowodził by na nim, to go tak samo dyskredytuje w moich oczach. Jednak cywilizacja mongolska, choć Białoruś leży bliżej zachodu niż Rosja. Zaczynam także sceptyczniej podchodzić do niedawnego zamachu w moskiewskim metrze.Dlaczego terrorystki nie uderzyły w budynki w których pracują ludzie z ministerstw siłowych przecież gotowe były na śmierć. Wjechać autem z materiałami wybuchowymi w budynek ministerstwa spraw wewnętrznych lub parlament. Grubymi nićmi to szyte. Pojawiają się też w internecie nowe hipotezy. Zamach to wynik walk pomiędzy przedstawicielami starego KGB i Putinem z jednej strony a młodych z GRU których oficjalnie reprezentuje Miedwiediew z drugiej.

Nad Katyniem snuje się łupkowy gaz

Druga, to teoria związana z możliwymuniezależniem się od rosyjskiego gazu i być może ropy, w związku z planowanym...


Nad Katyniem snuje się łupkowy gaz

Druga, to teoria związana z możliwym uniezależnieniem się od rosyjskiego gazu i być może ropy, w związku z planowaną eksploatacją gazu łupkowego przez amerykańskie koncerny w Polsce. Pisze o tym Julia Łynina w "Moskiewskim Czasie" [Moscow Time] Okazuje się też według opinii internautów -bo trudno polegać na meinstrimowych mediach- że rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy zostało zakończone! Najkrótsze śledztwo świata w historii katastrof lotniczych? Nowe wątpliwości. Samolot spada z wysokości dwudziestu metrów na ziemię z prędkością około dwustu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę i żaden z pasażerów nie przeżył. Ciekawostką może być fakt że niektórzy internauci zauważyli na kultowym już filmie wydobywający się niewielki dym z wnętrza samolotu jeśli tak można powiedzieć natomiast nie ma go na zewnątrz. Przyczyna katastrofy wewnętrzna? Jakiś mały wybuch na pokładzie? Odnośnie filmiku jestem sceptyczny co do postaci widocznych na nim, jednak faktycznie w powiększeniu i na dobrej jakości sprzęcie zauważam tak zwanego mężczyznę "w oficerkach i z teczką". Informacje o demontażu systemu oświetlenia na lotnisku zaczynają się rozchodzić. Info przedostaje się do "niezależnej" oraz do tvn24. Powołują się na Sergieja Serebro i "Wieści Witebska"

Mnożą się straszne teorie spiskowe. W piątek wieczorem zaczęły pojawiać się w internecie mrożące krew w żyłach teorie spiskowe. Po pierwsze nie ma żadnej pewności że trumna zawiera ciało prezydenta piszą zwolennicy teorii spiskowych. W środku ciała może przecież coś być. Oczywiście służby i powołane do tego instytucje nie zbadały tego "wierząc na słowo" ekspertom rosyjskim i wynikom sekcji. Nie sprawdziły oczywiście lotniska, nie czekała też na prezydenta żadna grupa ochrony, polska lub rosyjska. Porównuje to z procedurami związanymi z przylotem amerykańskiego prezydenta do kraju. Kilka dni wcześniej pojawiają się ludzie z amerykańskich służb i sprawdzają teren.Policja chodzi po mieszkaniach w centrum Krakowa i sprawdza je,podobnie wygląda historia z mieszkaniami położonymi w okolicach Wawelu. Ma przestać działać w Krakowie telefonia komórkowa, a plotki mówią że od piątku w nocy aż do poniedziałku ma stanąć internet i sieci telefonii komórkowej w całym kraju. Jak to możemy porównać z zapewnieniem bezpieczeństwa polskiemu prezydentowi w Smoleńsku. No ale premier nie był zainteresowany bezpieczeństwem prezydenta. Aha miały być informacje o makabrycznych teoriach, i co rosjanie mogą przysłać w trumnie, a dosłownie w ciałach przywiezionych z Moskwy. Bo przecież sekcja została dokonana przez rosyjskich specjalistów i nie ma potrzeby powtarzać jej w Polsce.Więc najpierw zwyczajna, stara poczciwa bomba która wybuchnąć ma podczas uroczystości na Wawelu. Następnie oczywiście narkotyki, bo jeśli myślimy służby to mówimy narkotyki i ich przemyt.Następnie jakaś brudna bomba która powoli będzie robiła swoje.Jeszcze inna teoria spiskowa sugeruje że trumny mogą zawierać broń"b" albo "c" Czyli biologiczną lub chemiczną. Jaką władze rosyjskie chcą nas uraczyć. Władze lub część zwalczających się podobno grup "starych" kgbistów i "młodych" z GRU. W sobotę wieczorem pojawią się podobne teorie spiskowe dotyczące ataku za pomocą broni "b" kontynentu europejskiego i oskarżenie o takowy Iran. Pretekst do wojny i agresji na Iran gotowy. Według mnie ta teoria nawet jak na teorię spiskową jest bardzo fantastyczna.


Ile kosztuje śmierć? I czyja.


Od lat obserwuję że waga śmierci jednych ma większe znaczenie, a innych mniejsze. Żadnego polskiego dziennikarza nie obchodzi wypadek samochodowy jadącego do pracy piekarza, lub przywalenie przez ciężką maszynę rolnika. W wypadkach samochodowych ginie więcej ludzi niż na wojnie w Iraku i Afganistanie. Nic to jeśli zginie człowiek zatrudniony na kontrakcie w wojsku, lub nie daj Boże górnik lub policjant! Wtedy robi się od razu wielkie halo i trąbią o tym na okrągło. Podobnie sprawa miała się z sobotnią katastrofą. O stewardesach jakby zapomniano. O pilocie pamiętano tylko przy okazji obarczania go winą za to co się stało. Śmierć polityków dla mediów stała się najważniejsza. Więc mamy takie społeczeństwo mocno feudalne i patriarchalne. Na samej górze jest władza, po niej służby, wojsko i policja oraz kościół. Następnie duże grupy zawodowe związane z przemysłem wydobywczym i ciężkim, i posiadające silne związki zawodowe. Na samym końcu znajdują się zwykli ludzie. Ludzie którzy maja jedynie płacić coraz większe podatki i siedzieć cicho.


Sobota.


W radiu i telewizji msza za mszą, na okrągło. Ci którzy najbardziej ośmieszali prezydenta Kaczyńskiego dzisiaj prawie płaczą na pokaz. Takiego spektaklu zakłamania jeszcze nie widziałem. Czy nie mają wstydu? Niebo nad Europą cały czas według mediów pełne jest wulkanicznego pyłu pochodzącego z islandzkiego wulkanu. Nadal przestrzeń powietrzna nad Polską jest zamknięta. Powiedziałbym że szczególnie nad Polską. Rozmawiam z ekspertami. Ten wulkaniczny pył może podobno uszkodzić silnik,zarysować turbinkę. Co ciekawsze usterka może dać znać o sobie dopiero w przyszłości. Nie lecę więc do Londynu, bo nie mam czym i przez najbliższych kilka dni muszę zostać w kraju. Siedzę jak na drożdżach bo wiem że mogą mnie zatrzymać w każdej chwili, natomiast teraz kiedy zmieniły się okoliczności w związku z zamachem na samolot, i pogrzebami w Warszawie w sobotę i w niedzielę w Krakowie nie zawracają sobie może głowy moją osobą. Po niedzieli nie wiadomo, jeśli uznają że jestem dla nich niebezpieczny będą się spieszyli, ale jednak muszą uważać bo sytuacja w każdej chwili może wybuchnąć, ba eksplodować.Wystarczy że gdzieś się zacznie i pójdzie pierwsza iskra. Do poniedziałku nie kupię biletu, więc wyjadę najwcześniej we wtorek.

Wracam do swoich spekulacji na temat przyszłej wojny rosyjsko-japońskiej. Niby dlaczego taka wojna miałaby wybuchnąć. Choć nie przeczę, jest możliwa. Bardziej prawdopodobny jest inny rozwój wydarzeń. W Pakistanie zwyciężają siły talibanu. Amerykanie co rzecz zrozumiała usiłują zabezpieczyć sobie wpływy w tej części świata, i negocjują z nimi. Kiedy dochodzą do władzy nie protestują, a w ręce talibów wyhodowanych przecież przez nich trafia broń nuklearna. Tworzą Taliban Pakistania. Taliban Pakistania nie zamierza poprzestać na dotychczasowych zdobyczach, i drogą wojny, podstępu, dyplomacji i przekupstwa przyłącza do siebie kolejne państwa w Azji. Na początku Bangladesz. Pamiętamy skąd się wziął Pakistan i następnie Bangladesz. Pakistan był jeśli można tak powiedzieć od tak zwanego "zawsze" częścią Indii. Jednak po drugiej wojnie kiedy Indie odzyskiwały niezależność oddzielił się od nich Pakistan, czyli region w większości zamieszkały przez wyznawców islamu. Częścią Pakistanu stał się dzisiejszy Bangladesz. Bangladesz przy być może sporym udziale indyjskich służb odłączył się z kolei od Pakistanu. Przypominam że w kulturze islamu przynależność religijna jest ważniejsza od przynależności państwowej. Ważne jest także poczucie przynależności plemiennej, regionalnej. Państwa, zachodni wynalazek, nie pełnią w ich świadomości tak ważnej roli. Aha, byłbym zapomniał, do Talibanu Pakistanii przyłącza się także Afganistan, a świat islamu wchodzi w sojusz z coraz większą potęgą gospodarczą i militarną świata, z Chinami. Chiny mają parę słów do Ameryki za zakup sfałszowanego złota w sztabkach. Największej super aferze ostatnich lat. Najbardziej cynicznej i oszukańczej.Nikogo nie dziwi że pierwszy informację o skandalu związanym ze sprzedażą fałszywych sztabek złota podała pakistańska gazeta "Paki Dayly"

Niby nic ale na Ziemię zaczynają spadać meteoryty. Największy co można zobaczyć na filmiku umieszczonym w internecie spadł w Stanach Zjednoczonych. Czy ma to związek ze zbliżającą się do Ziemi, hipotetyczna planetą nazywaną "Nibiru" albo "Mardukiem" Mejnstrim udaje że takiej planety nie ma. Podobnie nadworni naukowcy siedzący na rządowych posadkach. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Końca świata jednak na pewno nie będzie. Nawet jeśli planeta okaże się ogromna i spowoduje duże spustoszenia, świat będzie istniał dalej.


Niedziela.

Jest niedziela rano. Śpię chyba do ósmej. Czyli prawie pięć godzin. Od sobotniego popołudnia zaskoczenia za zaskoczeniem. Kolejni goście odwołują swoją wizytę i udział w pogrzebie. Sprawa nie jest czysta więc dlaczego swoją obecnością mają uwiarygadniać to co się stało i nowe władze?Pretekstem jest aktywność wulkanu w Islandii i zapylenie powietrza.Taki pył jest szkodliwy dla siników ale bez przesady. Samoloty wojskowe i rządowe są podobno lepiej wyposażone. W każdym razie wszystko się zmienia i wygląda inaczej niż zaplanowali sobie zamachowcy. Społeczeństwo jest przerażone ale nie przestraszone,ani zastraszone. Opozycja wie że platforma wzięła wszystko i przyczaiła się. Obok PiSu dystansuje się jak przewidywałem większość lewicy, oraz środowiska narodowe i wolnorynkowe. Władza wie że nie będzie jej łatwo rządzić, i że będzie miała przeciw sobie milczącą być może większość społeczeństwa. To dobrze, nie ma to jak słaba władza która nie przeszkadza ludziom żyć. Największy rozwój gospodarczy zanotowany został w kraju podczas rządów najbardziej leniwego premiera. Nie działanie okazało się w tym wypadku najbardziej twórczym i owocnym rodzajem działania. Przede wszystkim nie szkodzić. Przede wszystkim nie zniewalać przez zagłaskiwanie kota śmierć.

Idę do kuchni i dolewam sobie do kubka z kawą wodę, którą wcześniej w czajniku gotuję. Włączam radio. W programie pierwszym polskiego radia podczas wiadomości mówią że w Czechach, w Bułgarii, Słowacji i na Ukrainie została ogłoszona żałoba. Powraca w internecie sprawa gazu łupkowego,głośna miesiąc temu. "Gazeta Finansowa" piszę o skandalicznej aferze związanej z wydobyciem gazu. Koncerny mają odprowadzać jeden procent z przychodu co jest podobno wydarzeniem niespotykanym na skalę światową Pisze też o tym światowa prasa,w tym brytyjska. Dziwą się jak kraj który zależny był od dostaw gazu z jednego kraju, konkretnie właśnie z Rosji, może się tak niefrasobliwie uzależniać, po raz kolejny uzależniać. Oni niestety rozumują w sposób racjonalny, i nie mogą zrozumieć takich motywów. Nie rozumieją że działalność polskich władz niestety nie jest racjonalna, bo im się to nie mieści w głowie. W USA dla przykładu, że jeszcze wrócę na chwilę do historii z wydobyciem gazu, w tego typu przypadkach koncerny muszą odprowadzać dwadzieścia procent przychodu. Dla przeciętnego polskiego podatnika nie ma to jednak większego znaczenia. Nie ma bowiem pieniędzy których rządzący państwem nie mogli by zdefraudować. Poza tym że władze kraju po raz kolejny wychodzą na nieudaczników.


Zaklęcia voodu

Parę dni przed wypadkiem jeden z posłów PO miał na korytarzach sejmowych mówić - prezydent Kaczyński jest już trupem -

Jak prezydent taki zamach musimy dorznąć watahę, kartofel, kurdupel, pisiory, teatralne zwracanie odznaczeń nie przyjmowanie zaproszeń, i ta cała nagonka mediana kto zrobi prezydentowi większe kuku? kto jest większym błaznem i bardziej ośmieszy prezydenta. Palikot - Kaczyński jest pół żywy -

Niektóre opinie o marszałku Komorowskim, być może przyszłym prezydencie. Informacje pochodzą z raportu o likwidacji WSI.

Wraz z dwoma innymi osobami zainwestował w 1991 roku 260 tysięcy dm na tak zwaną działalność parabankową pułkownika Janusza Palucha. Pośrednikiem był inny wojskowy pułkownik Janusz Rudziński. Po bankructwie interesu Komorowski próbował odzyskać dług za pomocą firmy detektywistycznej, jednak okazało się to niemożliwe. Firmy detektywistyczne wycofały się z umowy, obawiając się powiązań pułkownika Palucha.Twierdzili też że odzyskać dług mogą ludzie z WSI, ponieważ pomogły odzyskać pieniądze wysokiej rangi wojskowym. Paluch miał zgromadzone pieniądze przekazać na sfinansowanie biura wyborczego Wałęsy. Z notatki wynika że przez jakiś czas ukrywał się u siostry Wachowskiego. Odkładam notatki na biurko.


Puszczam wodzę fantazji, ale czyżby jednak.


Tak naprawdę katastrofę przeżyło wielu ludzi, może nawet większość. Ludzie dajcie spokój! Wyłącznie w końcu te cholerne telewizory i zacznijcie sami myśleć. Na Boga, przecież w końcu spadli z wysokości dwudziestu metrów, i to do tego z prędkością 250 kilometrów na godzinę. Nie fantazjujmy więc. Upadek zamortyzowały drzewa o które samolot spadając zahaczył. Samolot roztrzaskał się jednak w drobny pył. Porównajcie to z innymi katastrofami lotniczymi. Dobrze, więc jak było naprawdę? Ludzie którzy przeżyli zostają w błyskawicznym tempie zabrani do podziemi sąsiedniej fabryki Jakowlewa. Część stawiających opór zostaje zastrzelona na miejscu. Przecież nie będzie żadnej sekcji! Dogadali się z polskim premierem. Są problemy z identyfikacją dwudziestu ciał, czy więc ci ludzie żyją,lub też zostali tak zmasakrowali że zamaskowanie prawdziwej przyczyny śmierci stało się zbyt trudne. Putin rozmawiał o tym kilka dni wcześniej z Tuskiem. Wiedzą na co mogą sobie pozwolić. Mogą pozwolić sobie na wszystko. Teraz się w końcu dogadali."Nasz prezydent ich premier". To znaczy "nasz"niemiecki premier, i rosyjski prezydent. Po co robić rozbiory po raz kolejny, kiedy można dogadać się i działać wspólnie z niemieckimi kolegami. Niektórym pasażerom, udaje się zbiec po katastrofie, są ranni ale mogą się z trudem ruszać. Zarośla,drzewa i niedaleko droga, oraz zabudowania hangarów pomagają im wyjść z okrążenia. Prezydent niestety przeżywa. Podobnie część wojskowych. Ci którzy przesłuchali poddany profesjonalnej obróbce i analizie film nie mają co do tego wątpliwości. Wróćmy jednak na chwilę do opinii jednego ze świadków. Zdaje się że pana Barha, ambasadora polski w Rosji. Z tego co on mówił w jednej ze stacji telewizyjnych, na lotnisku nie było żadnej obstawy ani ochrony! Już po wypadku ludzie zaczynają przynosić i składać kwiaty obok wraku samolotu. Jeżeli jednak była jakaś rosyjska ochrona wcześniej to przełożeni kazali im się wycofać. przynajmniej na chwilę. Do akcji wkraczają wtedy profesjonaliści od brudnej roboty. Wśród nich są także niestety oprawcy polskojęzyczni.Mordują pozostałą przy życiu większość pasażerów, a ciała szybko wywożą do ekspertyzy do Moskwy, aby po drodze je zmasakrować. Wiedzą że na skutek układu nie będzie w Polsce żadnej profesjonalnej sekcji a najgłośniej w takim przypadku zaprotestuje premier. W telewizji powiedzą - uszanujmy ludzką tragedię! - Albo coś w tym stylu. To nie jest trudne. Niestety prezydenta i kilku najwyższych rangą wojskowych uprowadzają -jak wspomniałem- do nieodległych hal zakładu Jakowlewa. Mają szczęście ponieważ lekko ranny prezydent jest niedaleko. To co się dzieje przewyższa niejeden film grozy nakręcony przez Hollywood.Jednym słowem horror i nie wyobrażalna wprost tragedia.Najtragiczniejszą postacią jest brat rzekomo zmarłego. Wie że ciało jakie mu pokazano nie jest wcale ciałem jego brata bliźniaka.Wie także że w zamach zamieszani są ludzie rządzący krajem.Sobie nie pomoże lecz mówiąc o tym głośno co naprawdę zobaczył raz: że narazić się może na śmieszność, a dwa, jego wypowiedź może doprowadzić do zamieszek w kraju i następnie w konsekwencji tychże do licznych ofiar. W skrytości ducha poprzysięga jednak zemstę. Musi znaleźć wszystkich winnych zabójstwa brata i ukarać ich. Niedługo sam może stać się następną ofiarą terrorystów. Już zaczęła się w prasie nagonka. Wiedzą że teraz on może zostać prezydentem.


To co się dzieje z porwanym i przetrzymywanym prezydentem oraz grupą wojskowych przekracza wszelkie możliwości i zdolności opisu. Są bezwzględnie torturowani w celu wyciągnięcia wszystkich tajemnic związanych z funkcjonowaniem NATO i prawdopodobnych układów amerykańsko-chińskich, jak i międzynarodowych. Ludzie uwięzieni przez nich nie będą nigdy według planu wypuszczeni, choć im to im to ciągle obiecują w zamian za przyjęcie propozycji współpracy. Chcą także zmusić prezydenta żeby przeszedł na ich stronę. Opowiedział przed kamerami telewizji rosyjskiej jakąś bajeczkę że cudem ocalał z katastrofy. Miał chwilowe zaniki pamięci,jednak jacyś dobrzy ludzie mu pomogli. Następnie pod wpływem tego co zobaczył w Rosji postanowił przejść na rosyjską stronę.Amerykanie i NATO także nie wiedzą kto znający ważniejsze tajemnice, te sekretne nigdzie nie zapisane, przeżył i co gorsza mógł pod wpływem tortur je zdradzić. Prezydent, a dokładniej pełniący obowiązki prezydenta marszałek sejmu, jak też i ci którzy ameryką rządzą powinni jednak zastanowić się i omówić sytuację z generałami. Jak najszybciej zmienić kody, błyskawicznie wywieźć umieszczonych w rządzie i strukturach władzy rosyjskiej agentów i agentów wpływu. Jak najszybciej uśpić szpiegów, i zrobić to co się zwykle w takich sytuacjach robi. Coraz więcej ludzi w Polsce wierzy że prezydent przeżył i ukrywa się gdzieś w Rosji. Pojawiają się teorie że udało mu się dotrzeć do Irkucka i tam razem z kilkoma ocalonymi planują wywołać powstanie na Syberii.



Jednak są ludzie którzy mogą wiedzieć coś więcej. Tymi ludźmi są pracownicy SKW. Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie tylko monitorowała lot samolotu ale także prowadziła nasłuch i jest w posiadaniu własnej "czarnej skrzynki". Czyli nagrań wszystkiego co się co się w samolocie działo aż do momentu lądowania, a jeśli urządzenia przetrwały to i po nim. Ma więc być może zapis ze strzałami, rozmowami i krzykami. Zapis ten jest na pewno lepszej jakości od nagranego za pomocą komórki filmu wrzuconego do internetu przez anonima. Od ujawnienia tego faktu pracownicy SKW nie czują się podejrzewam bezpiecznie. Zakładając oczywiście że są w porządku. Bezpiecznie nie czują się także związani z zamachem na samolot ludzie. Może premier lub podlegający mu człowiek zażąda nagrań rzekomo do analizy lub na potrzeby prowadzonego śledztwa. Nagrania oczywiście następnie zginą.

Może wymieni dowództwo SKW, a nowy przełożony każe zdeponować "na razie" nagrania - dla dobra sprawy - powie - koledzy, schowajmy je na razie w sejfie -Następnie dowody zbrodni -jak zwykle w takich sytuacjach bywa-gdzieś bezpowrotnie znikną. Także część ocalonych uciekinierów próbuje nawiązać kontakt z rodzinami i znajomymi w Polsce.Telefony rodzin i przyjaciół oraz ludzi z opozycji są na podsłuchu. Ocaleni orientują się w sytuacji i próbują dzwonić do obcych ludzi. Na chybi trafił przekazując informację o tragedii.Niektórzy dzwonią do gazet i większych zagranicznych kanałów telewizyjnych. Wiedzą już prawie wszyscy.


Naprawdę było inaczej. Większość borowików przeżyła katastrofę. Są mocno poturbowani ale mogą się bronić. Prawie natychmiast, szacują sytuację i zaczynają szukać prezydenta oraz dowódców sił zbrojnych. Zza pobliskich drzew wyłania się grupa ludzi. Postaci wśród mgły spowijającej okolice, na razie dokładnie nie widać. Jednak po chwili można zauważyć ludzi ubranych w mundury. Na początku radość maluje się na twarzach borowików, by jednak po chwili uczucie radości -tak nagle jak pojawiało się- zamieniło w przerażenie - Oni nieprzyszli po to aby nam pomóc - mówią do siebie, przeklinając po cichu - Wręcz przeciwnie przyszli po to żeby nas zabić - W lesie już słychać pierwsze strzały. Ktoś obok samolotu pada na kolana i zaczyna się modlić. Inni płaczą. Sylwetka z oddali na ile można dostrzec przypomina prezydenta - Prezydent przeżył - myślą. Nie pora jednak na rozważania jak najszybciej należy wyciągnąć glucki z kabur, znaleźć w miarę dobre miejsce i podjąć walkę, a raczej rozpaczliwą próbę obrony - To take on -głośno krzyczy jeden z nich. Nie wierzcie proszę jeśli wam powiedzą że te strzały padają z makarova lub z glucka. Żeby to sprawdzić trzeba mieć naprawdę doskonały sprzęt i znać się trochę na tym. Strzelali jedni i drudzy. Nawet podobno w oddali słychać było uzi i skorpiony. Bezładna bieganina, zamęt. Przestępcy wiedzą że jeśli nie wykonają zadania zostaną zlikwidowani. Nie wiedzą że po wykonaniu zadania większość z nich także zginie. W ramach zacierania śladów. To "takaja systema" Zostaną tylko ci którzy tworzą struktury akcji. Słychać głosy. Przeciwników jednak jest więcej, a walka od początku wygląda na nierówną. Chaotyczny bieg dookoła wraku, lub raczej tego co po nim zostało. Ktoś głośno krzyczy - nie płacz przecież jesteś dużym chłopem - i po chwili - chcesz popatrzeć jak giną, to chodź - Kilka postaci wymyka sie z okrążenia. Napastnicy biegną za nimi. Słychać ciężkie kroki i zdyszane głośne oddechy -Teraz ich wyhaczę - krzyczy zadowolony do dowódcy jeden z nich, i strzela do leżącego pod drzewem człowieka - Poległ - śmiejąc się komentuje głośno, patrząc w stronę dowódcy. Przynajmniej jedna z kobiet biorąca udział w akcji służb specjalnych zna język polski bo ludzi znających język polski jest więcej. Zostali wydelegowani przez polską stronę zamachu, myślę. I wydaje się że ta kobieta jest... jedną z bardziej aktywnych wśród grupy bandytów. I najbardziej bezwzględna. Najbardziej brutalna też. Włącza syrenę. Dźwięk syreny to stary sposób rosyjskich oprawców ze służb, kiedy chcą w miejscu gdzie można zidentyfikować odgłosy strzałów z pistoletu zabić co najmniej kilku ludzi. Teraz mogą postrzelać. I strzelają jak na strzelnicy. Z tym że nie do tarczy strzeleckiej lecz do niewinnych ludzi. Oprócz niej jest jeszcze co najmniej jeden polskojęzyczny osobnik o imieniu "Józik", bo tak woła do niego kobieta. Drugi obsługujący syrenę także jest polakiem. Nie są polakami mieszkającymi w Rosji lub na Białorusi albo Ukrainie. Mają czysty akcent bez żadnych wschodnich naleciałości. Ich akcent jest bez zarzutu.


Niektórym jednak udaje się uciec.Przedzierają się w stronę hali Jakowlewa albo w stronę Pieczerska i szosy Moskiewskiej. Szosa ta prowadzi także w stronę Mińska. Ktoś inny ucieka potykając się i przewracając, w stronę wąwozu, tam mnie nie znajdą, myśli. Zabójcy śpieszą się. Muszą jeszcze posprzątać. Zabrać pozostałe na miejscu telefony komórkowe, pendrivy jeżeli takie będą i przeszukać dokładnie kieszenie poległych. Notesy to bardzo ważna rzecz. Druga grupa prowadzi kilku żyjących w stronę hangaru.

Przerażony młody człowiek ukrył sie drzewem i filmuje za pomoca telefonu komórkowego to co się dzieje. Na filmie jednak prawie nic nie widać. Miał się spotkać z dziewczyną a spotkał się z historią.I to jak! Dobrze że Katia spóźniła się jak zwykle. Jeśli jeszcze nie wiecie jak wygląda lęk, lub nie przeżyliście skrajnego panicznego strachu który paraliżuje wasze ciało i sprawia że serce może wyskoczyć wam z piersi, lub przynajmniej pękać żyły od gwałtownie pulsującej w nich krwi, to możecie to właśnie na filmie usłyszeć. Przez przypadek jest jeszcze jednym świadkiem. Ach, co za głupi pomysł żeby spotykać się na lotnisku. Na razie cieszy się że przeżył. Potem radość szybko zamieni się w strach. Gdy dotrze do domu wrzuci filmik na youtubę, rejestrując się wcześniej i zakładając tam konto. Potem jednak przestraszony szybko zlikwiduje je. Łatwo przecież go mogą namierzyć. I tak podejrzewa że został już namierzony. Kola bo tak ma na imię autor naszego filmu, jest przerażony. Po wieczornej rozmowie z dziewczyną postanawia uciekać z miasta. Uciekać byle gdzie, gdzie się da,byle jak najdalej, zeby przeżyć chociaż dzień dłużej - Może mnie nie znajdą - mówi do swojej dziewczyny Kati, chodząc nerwowo po pokoju, a Katia kiwa głową. Zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. W Rosji z policją nie ma żartów, a ze służbami tym bardziej. Nikt nie będzie z nim dyskutował, ani słuchał co chce na swoją obronę powiedzieć. Właśnie przez radio podali że miał miejsce zamach na prokuratora generalnego. Czyżby prokurator chciał być niezależny w opini i sądach i zapomniał dlaczego ten urząd dostał? No dobra zostawmy prokuratora w spokoju. Bo nasz bohater nie ma w tej chwili czasu na takie rozmyślania. Teraz Kola pakuje szybko swoje rzeczy, w pośpiechu i byle jak wrzuca je do ciemnozielonego starego plecaka, Jakieś książki do czytania, parę płyt i cieplejszą kurtkę. Na dworzec podwiezie go brat Kati, starą wysłużoną Ładą. I wsiądzie do pociągu dojeżdżającego powiedzmy do ... Tam gdy dojedzie na miejsce zatrzyma się u znajomych. Nie, do żadnej rodziny nie pojedzie, ani do bliskich przyjaciół. Przecież namierzą go.


Dziewczyna dojedzie za kilka dni, jak się zrobi spokojniej. Na razie wie jedno. Wie że musi uciekać. Boi się jak ścigane zwierzę, a strach wypełnia jego ciało. Jest prawie sam przeciw wszystkim. Nikt mu nie pomoże, i kiedy będzie likwidowany nikt nie stanie prawdopodobnie w jego obronie, a przechodzący obok ludzie szybko odwrócą głowy, żeby tego co się dzieje nie zobaczyć i nie mieć na wszelki wypadek problemów. Katia oczywiście pomogła by mu. Podobnie przyjaciele lub matka. Co oni jednak mogą zrobić.

W ostatniej chwili podjeżdżają na dworzec. Kola wysiada szybko nie żegnając sie nawet z nimi -bo może przecież nie zdążyć- a Katia go jeszcze pogania - Szybko Kola, szybciej! Dawaj, dawaj - i złości się nie potrzebnie on tymczasem wskakuje do ruszającego prawie pociągu rzucając w stronę stareńkiej łady - daswidania Katiusza, ja tiebia lublu - Mając nadzieje że Katia usłyszała jego pierwsze miłosne wyznanie. Biegnąc w stronę peronu zdaje sobie sprawę że powiedział jej że ją kocha. Nie. Może mu się tak tylko wydaje. Chyba jednak powiedział, ale czy słyszała? Jest taki nakręcony że prawie nic nie pamięta z tego co sie w ciągu dzisiejszego dnia wydarzyło, a wszystko biegnie jak w filmie na przyśpieszonych obrotach, do muzyki techno. - Czyż życie nie jest iluzją - pyta sam siebie, głośno łapiąc powietrze, a oddech zagłusza prawie pojawiające się i przepływające myśli. Tych myśli nie jest jednak zbyt wiele, tak naprawdę to w takich sytuacjach myśli prawie w ogóle nie ma. Gdy już wskakuje na stopnie ruszającego pociągu konduktorka krzyczy na niego, a on uśmiecha się i przeprasza -Izwinitie mienja - mówi do niej. Tak na wszelki wypadek. Gdy Katia widzi ze Kolka odjechał, z poczuciem ulgi wydycha głośno powietrze - Bogu.... Stara wysłużona Łada powoli rusza, a ona mówi do brata - żeby go tylko nie złapali, zaciskając kurczowo dłonie które robią się blade a następnie czerwone od wysiłku. Brat o wszystkim przecież wie, myśli Katia. Na pewno ich nie wyda. Pociąg jedzie, a on Kola, nie może zasnąć.

Chciałby do Kati zadzwonić. Chociaż jeszcze raz usłyszeć jej głos. Nie,nie będzie tak żle, mysli. W końcu zasypia. Jednak po chwili budzi się zakłada w swoim telefonie komórkowym simlocka, i próbuje dodzwonić sie do Katii. Nie wie czy Katia założyła już swojego sima, lecz po chwili słyszy sygnał i po krótkim czekaniu odzywasie jej głos - Kola czy to ty? Pyta nerwowy głos w słuchawce - Tak to ja, Katiu - Kola usiłuje zachowac spokój i pewnośc siebie - Jak to dobrze że ciebie słyszę, Bogu dziękować że żyjesz - odpowiada Katia Po chwili rozmowy rozłączają się. Puszczają mu nerwy i zaczyna płakać, ale jest to raczej płacz ulgi, poprzez który można odreagować nadmiar skumulowanych emocji. Kola spokojniejszy idzie z powrotem do przedziału i próbuje spać. Na początku nie może zasnąć i kręci się na siedzeniu rozglądając na prawo i lewo. Potem patrzy w okno. W przedziale jest obok niego jeszcze trzy osoby. Jedna śpi skulona na siedzeniu blisko drzwi po tej samej stronie co on. Po drugiej stronie jakiś starszy mężczyzna czyta gazetę. Prawie naprzeciw niego siedzi kobieta w średnim wieku, na oko ma cztrerdzieści lat. Wraca do domu. Była w odwiedzinach u córki. Zaczynają rozmawiać. Okazuje się że możemu pomóc. Zna człowieka który wynajmie mu w Kijowie mieszkanie na jakieś kilka dni. - Aż się zrobi spokojnie - Mieszkanie okazuje się pokojem, ale dobre i tyle. Za mieszkanie nie miał by czym zapłacić bo pieniądzy ma niewiele. Wyda wszystko przez kilka dni i co dalej. Zostawia swoje rzeczy w pokoju, plecak rzuca niedbale na łóżko, myje się i wychodzi. Łazi po mieście żeby sie uspokoić.


W Polsce tymczasem trwa nagonka na drugiego brata bliźniaka. Uniknął śmierci ponieważ pozostał przy łóżku chorej matki. Bardzo chciał jechać, jednak poczucie obowiązku zwyciężyło. Został i jest przeznaczony do odstrzału. Najpierw zanim zaatakują muszą stworzyć odpowiedni klimat. Pojawiają sie pierwsze głosy w mediach w osobie mecenasa Widackiego. Następnie do akcji przystępuje szef sojuszu Takich głosów będzie na pewno coraz więcej. Polowanie czas zacząć. Jednocześnie trwa spektakl pod tytułem wybierzmy jednego wspólnego kandydata partyjnego. Chcą do końca ich zneutralizować. Jakby wybory prezydenckie były wyborami partyjnymi. Nowe hipotezy na temat katastrofy. Pusty samolot. Dowodem na to że samolot miał byc pusty jest brak ciał wokół niego na chwilę po upadku, i nieobecność rzeczy osobistych ludzi nim lecących . Druga teoria mówi że samolot leciał nad wąwozem i to przyczyniło się do jego upadku.


Wtorek.


W internecie mnożą się hipotezy i są coraz bardziej fantastyczne.Według jednej z nich samolot który rozbił się w Smoleńsku był jedynie pustym w środku "bliźniakiem"dlatego wokół niego nic nie ma. W środku zostały umieszczone materiały wybuchowe, dlatego wybuch rozerwał go na dwie połowy, iz części jakie ocalały w miarę nie naruszone przeważa kabina pilotów i ogon, czyli przód oraz tył. Wcześniej prawdziwy samolot został uprowadzony, i wylądował w innym miejscu. Gdzie? Nie wiadomo. Ale jak to zrobili? Bo po pierwsze: czy samolot bliżniak był samolotem bezzałogowym, czy też załoga ewakuowała się na odpowiedniej wysokości wyskakując wcześniej przy pomocy spadochronów? Jak zmusili prawdziwy samolot do lądowania? Jedynym możliwym rozwiązaniem jest posiadanie przez nich swoich ludzi na pokładzie. Ludzie ci wymusili na załodze za pomocą broni palnej i materiałów wybuchowych przymusowe lądowanie. Pojawia się też sensacyjna informacja jakoby autor filmiku został zamordowany już piętnastego kwietnia w Kijowie. Napastnicy ranili go groźnie nożem.W szpitalu w którym się znalazł na skutek zranienia nie był jednak bezpieczny. Do pomieszczenia w którym leżał weszło póżnym wieczorem dwóch mężczyzn i odłączyli mu respirator. Następnie zadali mu jeszcze dwa uderzenia nożem po czym wyszli. Uderzenia okazały się śmiertelne. Andriej M. zmarł. Trudno jednak tą informację zweryfikować. Poza "Wolnymi Mediami" i blogiem autorskim Feliksa Stankiewicza praktycznie nikt więcej tej informacji nie podaje. Kiedy wrzuciłem zapytanie w języku rosyjskim, a następnie w białoruskim i ukraińskim poza jednym adresem bodajże pravda.com nie uzyskałem żadnej informacji zwrotnej. Kiedy szef "Wolnych Mediów" Maurycy zadał pytanie dotyczące Andrieja M. na forum "Smoleńsk", admin usunął jego jego post. Aha, oglądam drugi filmik jest o wiele wyższej jakości. Widać na nim wyraźnie mężczyznę z teczką. W ubraniu dominują kolory granatowe, mężczyzna jest siwy i na oko gdzieś po sześćdziesiątce . Wygląda na gapia, lub bardzo dobrze zamaskowanego pracownika służb*, pełniącego raczej ze względu na wiek funkcje koordynatora akcji, lub ochraniającego tyły, czyli "zaplecze". Odbył sie też w Białymstoku pogrzeb stewardessy Justyny Moniuszko.

--------------

*prawdopodobnie był to ojciec autora filmiku


Kola chodzi po mieście, wchodzi do jakiegoś baru, siada i zamawia coś do jedzenia. Naprawdę cały czas myśli o Kati. Jego obecne życie to ucieczka i chęć przetrwania za wszelką ceną po to aby w przyszłości spotkać się z Katią. Może jak zrobi się spokojniej zamieszkają razem na Ukrainie, albo na Białorusi. Może wyjadą do Polski, a z polski na zachód. Mieli przeprowadzić się razem do Pitera. jak odłożą trochę więcej pieniędzy. Wynajmą ładne mieszkanie w starej kamicy. Petersburg to piękne położone nad morzem miasto. Do tego nie za duże. Można sie w nim nie zgubić.Nie jest to moloch jak Moskwa albo Paryż. Do tego ma umiarkowany klimat. Lata są tam chłodniejsze a zimy cieplejsze. I bulwary.Ludzie grają tam na gitarach do póżna w nocy. Trudno z ich wspólnych planów muzą na razie zrezygnować. Nie, ze wspólnego mieszkania nie. Ale z przeprowadzki do Petersburga. Jacyś ludzieprzy sąsiedim stoliku rozmawiają ze soba. Z ich rozmowy którą mimo woli słyszy dowiaduje się że zginął właśnie zabity w szpitalu nożem. Wiadomość pojawiła sie na jakimś polskim forum internetowym. Musi zadzwonić do Kati żeby ją uspokoić. Płaci za siebie i wychodzi z baru. Nie zna Kijowa ale powrót do mieszkania nie sprawia mu większych problemów. Chodząc stara się nie oddalać od miejsca w którym wynajął pokój. Przychodzi do domu i kładzie się spać, nue spał przecież cała noc.


X wydostał sie z okrążenia. Jak to się stało sam nie wie. Teraz leży niedaleko serwisu salonu Kia i cięzko dyszy. Wie że musi sie podnieśc i iść lasem w stronę większego miasta. Wstaje i pochwili zmienia plany. Będzie szedł drogą i łapał przejeżdżające samochody, może któryś go zabierze. Kaburę wyrzucił do przydrożnego rowu. Zdjął także marynarkę. Teraz udaje turystę który wybrał sie na wycieczkę za miasto. Pistolet schował do kieszeni. Swojego życia łatwo nie sprzeda. Widzi jadące auto.Starą czerwoną skodę. Macha reką. Ma szczęście. Samochód zwalnia i zatrzymuje - Można - i wskakuje do środka na przednie siedzenie obok kierowcy. Kierowca widząc jego zmęczona twarz usmiecha się.

-Można - mówi. Gdzie wy chcecie jechać? Do Smoleńska? - Da -uśmiecha się do kierowcy. Dobrze że uczył się rosyjskiego wszkole. Po chwili zaczynają rozmawiać. Okazuje się że ma wielkie szczęście. Kierowca będzie jechał dzisaj aż do Irkucka. Zatrzymasie na chwilę w Smoleńsku. Zje obiad. I weżmie ze sobą jakieśrzeczy. Góra godzina, albo dwie. On zaczeka na niego w aucie albo na zewnątrz. Ale gdzie tam. Czy rosjanin pozwoli ci siedzieć w samochodzie gdy sam je obiad. Oczywiście że nie. Wyciąga go ze środka auta prawie siłą na osiedlowy chodnik, a on się nie opiera. Przecież siedzenie przez dwie godziny w aucie obcego człowieka an osiedlu na którym prawie wszyscy sie znają nie jestrzeczą bezpieczną. Zwracał by na siebie uwagę. Drzwi na drugimpiętrze otwiera starsza kobita. To jego matka - Słuchaj mamo mamy gościa - mówi gospodarz i własciciel auta - a do niego - siadajcieprzy stole i rozgoście się - Po czym na chwilę wychodzi. X zasypia. Jest zmęczony jakby nie spał kilka dni. To napięcie spowodowane sytuacją. Gdy właściciel wchodzi do pokoju on budzi sie naglę i wkłada rękę do kieszeni w ktrej ma pistolet. Widząc twarz swojego wybawcy uspokaja się. - Zaraz będzie obiad musi -Jedzą chyba przez pół godziny, jednak czas pracuje dla niego. Coma ze sobą zrobić. Wypija kieliszek wódki - Wasze zdarowie -mówi. Gospodarz nie pije ponieważ prowadzi samochód. Idzie jeszcze do toalety. Przy okazji myje w toalecie twarz i poprawia fryzurę. Grzebie także po kieszeniach żeby zobaczyć co mu zostało. Gdy wraca wypija jeszcze jeden kieliszek wódki i wychodzą. Mężczyzna bierze ze sobą jakąś walizeczkę. Wsiadają do auta. Już niedługo opuszczą Smoleńsk. Miasto nie jest zbyt duże, według wikiepedi ma około trzysta tysięcy mieszkańców. Jest trzecia po południu.

Środa.
Dzień ciężki i ponury. Trudno jest się za coś zabrać. Włączam komputer. "Wolne Media" dementują pogłoski o śmierci Andrieja M. Jakie ma to znaczenie? Skąd wiadomo że człowiek który jest autorem tego filmiku nazywa sie naprawdę Andriej M. Jeśli tak to informacje o jego nieprawdziwej śmierci są także pogłoska i plotką. Jak je zweryfikować? Żenujący jest poziom dziennikarstwa w naszym kraju. Żaden z dziennikarzy nie pojechał prawdopodobnie do Smoleńska aby odnaleźć autora filmu i spróbować się z nim skontaktować. Podobno Andriej M. pracuje w warsztacie naprawczym. U Jakowlewa? Nie pojechał też do Kijowa. Może jestem niesprawiedliwy, jacyś dziennikarze pojechali do Smoleńska lub dzwonią po kijowskich szpitalach i redakcjach żeby się czegoś dowiedzieć. Mnie też dostało się trochę. Wrzuciłem informacje do swojego bloga, i na jedno z for internetowych. Nie napisałem że zginął na pewno, podałem jedynie źródło. Trudno też coś mówić o intencjach autora. Być może chciał dzięki sensacyjnym infomacją stać sie sławny? W każdym razie atmosfera dezinformacji i zamętu wokół katastrofy zadziwia, a ja nie neguję faktu że zabójstwo autora miało miejsce, 15 lub 16 kwietnia w Kijowie. Analizuje jeszcze raz film pod względem psychologicznym. Trudno było by sfałszować dżwięk zważywszy na poziom emocjonalny nagrania. Przy takiej fuszerce kto by się bawił w super profesjonalne nagrania sfałszowanej ścieżki dźwięku, i jak oraz kiedy miałby tego dokonać. Więc musiał by wiedzieć że będzie mial miejsce zamach. Następnie że nie przeżyją świadkowie katastrofy. Ścieżka musiała by być dorabiana po katastrofie, czyli w takim tempie raczej trudno jest uzyskać profesjonalny efekt. Po wykonaniu nagrania należało by je jeszcze połączyć z filmem i dopasować.Czy istnieje możliwość żeby w akcji wzięli udział ludzie z kręgu rosyjskiej władzy przynajmniej bez jednego z dwóch carów. Niejako na zlecenie z zewnątrz. Wtedy należało by odrzucić udział ludzi władzy z polski w zamachu. Nie wierze żeby się odważyli sięna to bez zgody P. To zupełnie nie wchodzi w rachubę.

Popatrzmy jednak na wszystko z punktu widzenia geopolityki. Przyzwyczailiśmy się bowiem, przynajmniej ja i wielu moich znajomych na patrzenie na świat z punktu widzenia globalizacji. Nie ma już lokalnych interesów ani państw. Jeden rząd, jedna armia i jedna światowa waluta jest rzeczą przesądzoną. Ale może tak nie jest? Istnieje jeszcze na przykład Rosja której rozpad dawnego imperium nie jest w smak. Rosyjscy przywódcy widzą jak rozpada się dawne imperium i usiłują temu zapobiec. Pół biedy kiedy niezależne państwa zostają pod wpływem moskiewskiej centrali i kręcą się w jakoś w jej orbicie. Gorzej kiedy usiłują się uniezależnić od niej całkiem lub przejść pod inna strefę wpływów. Na przykład Gruzja i Ukraina. Jeśli chodzi o wymienione wcześniej dwa kraje to prezydent Kaczyński bardzo się angażował w spieranie ich. Był w Kijowie na Majdanie podczas tak zwanej pomarańczowej rewolucji, i często jeździł do Tbilisi wspierając Michała Sakaszwilego. Czy była to polityka proamerykańska, czy próby stworzenia sfery niezależnych państw w środkowej i wschodniej Europie pod pretekstem wspierania Ameryki. Bardzo chętnie demonstrował sympatie wobec Litwy, Łotwy i Łotwy. Teraz po jego śmierci zaczyna zwyciężać wersja druga. Nie jest już tym który podpisał traktat lizboński, ale tym który go opóźniał. Zajmował także sceptyczną postawę wobec przyjęcia waluty euro. Więc dla jednych umarł zdrajca a dla innych wielki bohater. Pozostaje jeszcze kwestia udziału naszych wojsk w wojnie w Iraku i w Afganistanie. Polska jako jeden z pierwszych krajów uznała też niepodległość Kosowa, co wiele osób ma za złe prezydentowi i premierowi. Nie zrobiły tego przecież wszystkie kraje w Europie. Nawet nie wszyscy nasi sąsiedzi uznali niepodległość Kosowa. Poglądy gospodarcze prezydenta pomijam bo nie o to tu przecież chodzi. Powróćmy jednak do Rosji.Rosja odzyskała częściowo przynajmniej teren na Ukrainie. Choć przestrzegał bym przed widzeniem sprawy w myśl której jest teraz rosyjskim wasalem. Pan Janukowycz nie chce być zależny od UE i NATO, na to przynajmniej wygląda. Na Białorusi trzyma się mocno Łukaszenko, nie wcale nie marionetka Kremla, ale demostracyjnie niezależny wobec zachodu. Teraz mogą przejść do ofensywy. Gdyby jednak potwierdził się moskiewski ślad, a wszystkie nitki prowadzą do Moskwy, to skutki tego w polityce międzynarodowej byłyby straszne. Na żadną sympatię ze strony państw środkowej europy w ewentualnym konflikcie z Chinami lub światem islamu na południu imperium, nie mogliby liczyć. Zero sympatii i wsparcia! Pozostali by zupełnie sami. Sami jak palec. Czy Putin zdaje sobie z tego sprawę? Czy jest szaleńcem albo największym wrogiem Rosji, jeśli stać go na takie  gesty jak na przykład brak karetek pogotowia po katastrofie, wymiana oświetlenia lotniska w Smoleńsku? Wszystko to pokazuje władze Rosji w czarnym świetle. Demonstracyjne lekceważenie przeciwnika, to jest sąsiada i ostentacyjna pogarda. Z punktu widzenia dyplomacji jest to zagranie wprost tragiczne, ale dyplomatą on nie był. Raczej wykształcenie uzyskał w szkole KGB.Biedna ta Rosja -znowu będzie musiała zapłacić za grzechy swoich władców. Jak płaciła już kiedyś za grzechy Lenina, Stalina i carów. Przypominam sobie że pisałem pracę na poświęconą historii Rosji. Dokładniej historii rządzących i walczących z nimi buntowników. Po rozstaniu się z A. porzuciłem to. Właściwie zrobiłem to już wcześniej. Podczas ostatniego spotkania z nią. A  A. mnie tak namawiała żebym o tym nie pisał. W każdym razie przypominam sobie losy rewolucjonistów walczących w dziewiętnastym wieku z carem i rosyjskim systemem władzy, i ich tragiczne życiorysy. Losy i życiorysy ludzi świętych. Dory Kapłon i innych. Tych którzy zginęłi w więzieniach, zostali zabici podczas przesłuchań, lub zmarli w tajemniczych okolicznościach. Albo spędzili życie na zesłaniu gdzieś na bezkresach Syberii. Zamordowani przez swoich ojców przeciw którym zbuntowali się. Ludzi władzy bo nie byli dziećmi biedaków ale synami i córkami ze szlacheckich i mieszczańskich rodzin. Dziećmi urzędników państwowych , które jeśli można tak powiedzieć zobaczyły zło od podszewki. Zobaczyły zło od wewnątrz. Ogrom kłamstwa i zła w imię bezdusznego systemu. I postanowili naprawić grzechy swoich ojców. Życie w imię wolności nawet kosztem utraty życia. Wielu polaków tego nie wie. Oprócz polskich zesłańców na katorgę zsyłani byli także rosjanie, oraz buntownicy pochodzący z innych nacji. Mieszkali tam obok siebie. Także Katyń nie jest czymś w Rosji wyjątkowym. Polacy oburzają się że większość rosjan nie wie o Katyniu. Oni takich Katyniów bez urazy ale mają dziesiątki, i naprawdę trudno żądać od nich żeby znali ten polski. Obok każdego większego miasta jest jakieś miejsce kaźni.

Nadchodzi wieczór. Rosja jest szlachetna. Rosja to przestrzenie i dale. W Rosji żyja normalni ludzie. Ale kto naprawdę Rosją rządzi. Bo to że rządzą nią służby nie ulega najmniejszej wątpliwości. Kim jednak są i jakie mają cele, zastanawiam się. Oprócz tego że są kontynuatorami carskiej "ochrany". W internecie czytam kolejne hipotezy dotyczące katastrofy i nowe info. Według ludzi związanych z rosyjskim śledztwem ciała niektórych ofiar katastrofy...uwaga: uległy zniszczeniu. Od czego uległy zniszczeniu. Co tam się działo? Śladowe informacje dotyczace zapisów z czarnej skrzynki: Straszne krzyki dobiegały z pokładu samolotu. Pasażerowie wiedzieli więc o katastrofie, czyli że chyba pilot im o tym powiedział. Dziwne? Może coś innego spowodowało te krzyki, jakiś ogromny ból i cierpienie. W końcu większość podróżnych stanowili mężczyżni po czterdziestce a nie jakieś beksy. Na dodatek sporo z nich to zawodowi wojskowi i borowiki. Bardzo silne pole magnetyczne od którego rozrywały sie ludzkie ciała powodując wprost ogromny i nieznośny do wytrzymania ból. Może wyjątkowo mocny impuls elektryczny, lub temperatura od której spaliły się ciała. Bomba magnetyczna?  Sztuczna mgła. Bez komentarza. Ach okazuje się też że dopóki prokuratura rosyjska prowadzi śledztwo strona polska nie może żadnej informacji opublikować?*





Przy okazji, radio rmf kilka dni temu podało informacje o zamachu na prokuratora generalnego Rosji.
Dalej, ktoś pisze że nad Smoleńskiem widziano satelity latające niedaleko miejsca katastrofy. Nad miejscem katastrofy przelatywały trzy satelity, oczywiście rosyjskie i amerykańskie. Czy bardzo silny impuls nie pochodził przypadkiem z jednego z nich? Jeden z tych satelitów ma śledzić atomowe łodzie podwodne. Atomowe łodzie podwodne w okolicach Smoleńska? To jakiś żart. Chyba pójdę spać.Wystarczy na dziś.

Y. biegnie skrajem lasu. Jest przerażony i zaszokowany tym co widział, a w co nie może do tej pory uwierzyć. W myślach powtarza po raz kolejny każdą scenę i analizuję je kolejny raz. Nie to niemożliwe - mówi cicho do siebie. On leżal z boku udając martwego a tamci chodzili i dobijali rannych! Może miał halucynacje spowodowane upadkiem samolotu i wstrząsem jaki ten wywołał. Jednak chyba nie miał. Dociera to do niego. To nie był sen, ani to nie były żadne halucynacje spowodowane wstrząsem podczas upadku samolotu. To sie działo naprawdę. Musi zadzwonić do rodziny i powiedzieć że czuje sie dobrze, a następnie powiadomić zwierzchników i władze otym co sie sało. Być może jest przecież jedynym  świadkiem i jeśli coś mu się stanie prawda o tym co sie stało nigdy nie wyjdzie na jaw. Drżącymi rękami wyciąga telefon z kieszeni. Włącza go. Działa! W samolocie do nikogo nie dzwonił. Wyciska numer, najpierw do polski a następnie do domu. Ktoś odbiera,a następnie połączenie urywa sie. Krzyczy głośno do słuchawki -Haalo! To ja jestem cały - lub coś w tym rodzaju. Próbuje dodzwonić sie jeszcze raz .Może nie ma zasięgu. Zadzwonię później, myśli. Teraz trzeba uciekać, w stronę miasta. Nagle widzi jakiś ludzi idących w jego stronę. Skąd sie tu do cholery wzięli? Przecież na drodze ich nie było. Śmieje się w myślach  do siebie, zrzucili grzybiarzy z samolotu. Chowa się za drzewami. Kiedy mężczyźni są bliżej i może już usłyszeć o czym mówią, przestaje sie śmiać a jego twarz robi sie napięta, i sztywnieją mięśnie. Mówią, o nim. - Gdzie on do cholery się schował musimy sprzątnąć wszystkie ślady! Chodzą powoli jakby przeczesywali teren rozglądając sie uważnie. Oni polują na mnie, to ja zapoluje na nich myśli i złowieszczy uśmiech pojawia sie na jego twarzy.Powoli wyciąga i po cichu otwiera nóż. Robi to bezszelestnie tak aby nie było słychać. Pierwszemu podrzyna gardło zachodząc go od tyłu, prawą ręką zasłania mu usta tak aby tamten nie krzyczał -nuu szto ty Wania, niczewo nie gawarisz - mówi jeden z jego towarzyszy idący jakiś metr przed nim - widzisz Jura, on wczoraj za dużo wódki wypił - odpowiada najstarszy z nich, idący z przodu którego imienia Y. nie zna. Szybkim ruchem zbliża się do Jury i wbija mu nóż w plecy, po czym jeszcze dla pewności dwa razy poprawia. Nie, nie dba juz o szczegóły, został mu jeszcze jeden przeciwnik. Jura powoli osuwa sie na ziemię, tak że nawet trzeci z nich nie słyszy chyba nawet. Nie ma to dla niego większego znaczenia. wyciąga pistolet i mierzy w stronę jego sylwetki - Masz ty skur... jeden To za Katyń - Mężczyzna odwraca się i patrzy w jego twarz. Wtedy właśnie słychać odgłos strzału. Poprawia dla pewności jeszcze raz i jeszcze. Potem wraca do dwu pozostałych i także dla pewności poprawia. Do każdego strzela po try cztery razy. Przeszukuje ich kieszenie i bagaże. Zabiera makarova i jakis mały pistolet, a także portfel jednego z nich. W portfelu są dokumenty zapewne fałszywe i rosyjskie pieniądze. Teraz wie że nie ma nic do stracenia. Idzie w stronę drogi. Staje na środku i próbuje zatrzymać przejeżdżający samochód. Samochód nie zwalnia. Wyciąga pistolet i mierzy w sylwetkę kierowcy. Auto zatrzymuje sie - Federalna służba bezpieczeństwa - krzyczy do kierowcy -zatrzymać się bo zabiję - Wsiada szybko do samochodu - Jedziemy rzuca w stronę kierowcy. Auto rusza i po chwili nabiera prędkości.

Czwartek.
Drugi chłodny i ponury dzień. Pada deszcz a za oknem jest ponuro.Oczywiście wcześniej lub później po przebudzeniu, muszę otworzyć komputer i wejść na internet. Zwykle robię to niestety wcześniej. Wchodzę na internet i przeglądam portale w poszukiwaniu wiadomości.
Kolejna osoba wiedząca o katastrofie zanim takowa nastąpiła, minister od spraw nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej. Pochodzący z Tuwy urodzony w 1956 roku Sergiej Sz. na konferencji prasowej jaka miał miejsce 10 kwietnia powiedział że katastrofa nastąpiła o 10.50 [czyli 8.50 czasu polskiego ] Ludzie mieli żal. Dowódcy wojskowi reprezentowali NATO, i jakoś NATO wcale nie kwapiło się aby zbadać gruntownie przyczyny katastrofy. Można powiedzieć nawet że bimbało sobie. Podobnie Unia. Polska przyłączyła sie do unii w wyniku referendum i wchodziła w jej skład, a prezydent podpisał pół roku wcześniej traktat lizboński. Unii to także niestety zupełnie nie obchodziło. Nic a nic. Ludzie są więc rozczarowani, a nawet mają żal, czując że te relacje polsko-unijne i Polska -Nato, nie są delikatnie mówiąc przejrzyste i symetryczne. Na tym poczucie żalu do "rządzących" tym razem polskich, się nie kończy. Jako przykład internauci podają wypadek białoruskiego samolotu SU-27 podczas pokazów akrobatycznych na Air Show w Radomiu, latem ubiegłego roku. Ciała pilotów oraz wrak samolotu zostały przetransportowane na Białoruś, gdzie tam prowadzone było śledztwo. Wyrażają także wątpliwości odnośnie ujawnienia zapisów z czarnych skrzynek, przeszło dziesięć dni od katastrofy. Po tym co czekiści mogli spreparować! Nagrania ośmieszające prezydenta i załogę oraz pasażerów. Nikt już im prawie nie wierzy. Tej całej trójcy.


Premierowi, marszałkowi sejmu i prezydentowi Rosji. Coraz więcej osób kieruje w ich stronę podejrzenia odnośnie sprawstwa straszliwego mordu i państwowego terroryzmu. Niech będą przeklęci państwowi terroryści, myślę. Na "pardon" znajduję artykuł opijanych przedstawicielach marszałka którzy w jego imieniu zajechali prawie na cmentarz podczas pogrzebu Anny Walentynowicz, żeby złożyć wiązankę kwiatów od marszałka. Według tego samego "pardon"podczas licznych pogrzebów jakie mają miejsce w całej Polsce, między innymi w Kielcach, Białymstoku, Krakowie i Gdańsku, ludzie życzą premierowi śmierci. Pojawił sie też trzeci film z miejsca katastrofy.  Po pierwszym filmie "Montażysty", i drugim w którym słychać strzały filmie "Koli". Film jest całkiem niezłej jakości i widać już na nim ludzi kręcących sie wokół miejsca upadku samolotu . Co najmniej kilka osób filmuje i z tego co zauważyłem wielu z nich ma sporej wielkości kamery. Może też niektórzy z nich byli już wcześniej i coś nagrali? Jakieś postaci i głosy.  Wolnym Mediom czeska firma wypowiada serwer i usługi. Jednak siła służb, albo siła strachu jest duża! To chyba kara za artykuły odnośnie katastrofy, a szczególnie ten ostatni. Mam tam w Wolnych mediach kilka opublikowanych opowiadań. Niezbyt dużo, trzy jeśli dobrze pamiętam. "Czarny Mesjasz nadchodzi" "Dolinę mgieł" i chyba "Podłączeni do maszyn" fragment "Inicjacji". Także dziś wieczorem dociera do mnie informacja o trzęsieniu ziemi w Chinach. Trzęsienie ziemi miało miejsce w Tybecie w prowincji Kham. Większość moich tybetańskich znajomych wywodziła się właśnie z prowincji Kham.
Wieczór. Jacek Trznadel wystosował apel do społeczeństwa w sprawie powołania międzynarodowej niezależnej komisji w sprawie katastrofy. Przecież pamiętamy wszyscy że kiedy w 2009 roku miała miejsce katastrofa małego rosyjskiego samolotu, rosjanie zażądali powołania międzynarodowej komisji, która miala wyjaśnić przyczynę katastrofy tego prywatnego samolotu. Komisja została powołana. Strona z apelem za bardzo nie chciała działać, podobno z powodu zbyt dużej ilości wywołań. Jakieś milion wejść wciągu doby. Za bardzo nie chciało mi się w to wierzyć. Góra dziesięć tysięcy. Pierwsza w nocy. Idę spać. Więcej już nic dziś nie wykombinuję.

Słychać glosy. Ktoś za ścianą rozmawia. Kola jest przestraszony. Nie, to studenci z Armenii kłócą się. Mówił mu o nich właściciel. Kola wychodzi tak żeby natknąć się na nich. Może czegoś się od nich dowie. Porozmawiać przecież z ludźmi zawsze warto - Hej chłopaki co u was - rzuca w stronę drzwi otwartego pokoju. Widzi dwóch ciemnych młodych chłopaków. - Dziękujemy - odpowiada niższy - wsio w poriadkie - Podchodzi bliżej i jest prawie w drzwiach - mam na imie Kola -mówi i wyciąga w stronę jednego z nich rękę. Po chwili siedzi już z nimi w ich pokoju przy stole. Wyższy ormianin wyciąga z szafki butelkę czerwonego wina, przynosi szklanki i zaczynają rozmawiać. Kola usiłuje dowiedzieć sie od nich czegoś co mogło by mu sie przydać podczas jego pobytu w Kijowie. Może znajdzie tu jakąś pracę i wynajmie mieszkanie? Katia przeniesie się do niego i bedą razem tu mieszkali. Matka Koli jest ukrainką a ojciec białorusinem. Podobnie jak rodzice Kati.

Y. tymczasem jedzie samochodem z zakładnikiem. Dopiero teraz zauważa że jego zakładnikiem jest kobieta. Chyba jest po trzydziestce, myśli. I nawet ładna. Przejażdzają koło pierwszych zabudowań miasta. Widzi jakies osiedle. Kobiecie każe się zatrzymać i czekać. Sam wychodzi z auta i dzwoni do polskiej placówki dyplomatycznej. Ktoś odbiera telefon, i każe mu czekać. Po chwili słychać znowu w słuchawce głos. Proszę zadzwonić za pół godziny, teraz nikogo nie ma. Stoi przed blokiem i myśli. Wsiada do auta, usiłuje uspokoić kobietę, jednak ona jest spokojna i nie boi się. Wypala papierosa, a potem następnego. Mówi jej że zaraz przyjdzie - Pamiętaj nigdzie się nie ruszaj - Wychodzi znowu z auta i idzie w stronę bloku. Wyciąga telefon, żeby zadzwonić do placówki. Widzi mężczyznę idącego w jego stronę i wchodzi do klatki schodowej bloku. Chowa sie za częściowo otworzonymi drzwiami prowadzącymi do piwnicy. Mężczyzna wchodzi do klatki i wyciąga pistolet. On czuje jak krew napływa mu gwałtownie do głowy. Jest wsciekły. Słychać jakiś szmer na zewnątrz i mężczyzna odwraca się żeby zobaczyć przez wąskie okienko w drzwiach co się dzieje. On takiej sytuacji nie może przepuścić. Łapie przeciwnika za gardło prawą ręką a lewą wbija mu nóż w okolicę brzucha. Następnie poprawia dwa lub trzy razy. Mężczyzna osuwa się powoli po ścianie i jakby siada na podłodze oparty o nią. Szybko wychodzi, po drodze jeszcze wyłącza telefon i wyciąga simkartę. Ktoś go sprzedał. Tylko kto? Jeden z pracowników placówki, a może ....? Podejrzewa że pracownicy placówki są w zmowie z terrorystami którzy doprowadzili do katastrofy. Widzi kobietę spacerującą przed ścianą bloku. to ona spowodowała ten szmer. Świadomie czy nie? Nieważne. Może wszystko widziała a może nie.Teraz musi uciekać. Bo zaraz zgłoszą się po swojego człowieka.Na pewno facet był z FSB. Oboje wchodzą do samochodu. On zaczyna jej opowiadać o wszystkim. Mówi - słuchaj, nie jestem żadnym przestępcą. Samolot w którym leciałem został uszkodzony, a teraz muszę uciekać. Wychodzi na to że rząd polski działa wspólnie i w porozumieniu z rządem rosyjskim albo jakimiś ludźmi tu. Chcą mnie zlikwidować żeby zatrzeć wszystkie ślady zbrodni - Kobieta mówi że słyszała w radiu informację o katastrofie. Wierzy mu. Samochód rusza.

Piątek. Nareszcie ładny słoneczny dzień. Po powrocie z działki zaglądam oczywiście do internetu. Sprawa z czasem katastrofy powoli się wyjaśnia. Na jednym z rosyjskich for piszą że o porze katastrofy możemy dowiedzieć się dzięki temu że samolot zerwał spadając linię napięcia co zostało zanotowane przez zakład energetyczny. Dokładnie o ósmej trzydzieści dziewięć pięćdziesiąt sekund. Więc piętnaście minut pozostało na posprzątanie. Podczas którego słychać było strzały. Odnajduje się także słynny szyfrant Stefan Zielonka. Jest niedaleko Szanghaju, razem z żoną i dzieckiem. Ma sie podobno dobrze. Kolejna pomyłka lub przypadkowy zbieg okoliczności, orędzie do narodu Komorowskiego ukazało się w internetowym wydaniu "TVP info" o piątej pięćdziesiąt siedem rano w sobotę! ładne parę godzin przed katastrofą jeśli ta miała miejsce o ósmej trzydzieści dziewięć czasu polskiego. Zaokrąglając to i tak trzy godziny przed czasem.

X. jedzie z właścicielem auta w stronę Irkucka. Mężczyzna jedzie odwiedzić syna. Nie widzieli się ju przeszło pół roku, a on chce się dowiedzieć jak mu się żyje. Syn jest inżynierem i  niedawno skończył studia. Dziwne, myśli X. Zawsze chciałem wybrać się w jakąś dłuższą podróż na Syberię. Zobaczyć ogromne lasy i spokojne nie zamieszkałe przez człowieka tereny. Usłyszeć tą ogromna ciszę. Zatrzymują się w lesie, obok przejeżdża jakiś samochód. Wszystko w porządku, mija ich. Właściciel auta wyciąga termos z kawą, i drugi z herbatą - To dla was - mówi pokazując na ten z kawą - jest z wódką - i śmieje się. Jedzą w milczeniu kolację. Jędząc marzy, chciałby zamieszkać w postawionym przez siebie szałasie gdzieś na skraju lasu. Najlepiej wśród wysmukłych wysokich brzóz. Zbierać grzyby a potem je suszyć. Chodzić na polowania. Chociaż zabijać nie lubi. Jedynie w obronie własnej, lub innych. Jakby podszedł do niego ogromny tygrys i próbował go zaatakować. Chodził by tropić zwierzęta i przyglądać im się godzinami leżąc przyczajony wśród drzew. Zbierać jagody i zrywać dzikie jeżyny prosto z krzewów. Po kolacji wypala papierosa i popija kawę z blaszanego kubka. Zasypia na tylnym siedzeniu samochodu. Właściciel auta śpi na przednich siedzeniach w kucki, okryty kocem.

Teraz kobieta przejmuje dowodzenie nad samochodem. Wiezie go, a on ma nadzieje że nie jadą na najbliższy posterunek policji. Auto zatrzymuje się przed blokiem. Każe mu wysiadać. Idą oboje w milczeniu na górę. Ona staje przed drzwiami i otwiera je kluczem. Wchodzą do środka. Ona idzie do kuchni. - Kawy? Herbaty? - X. włącza pilotem telewizor. Cały czas mówią o katastrofie. Kobieta wchodzi do pokoju. na tacy wnosi kolację. przygotowała kanapki. - proszę wybaczcie mi, lecz nie miałam nic do jedzenia - On nie może się kontrolować, trochę mu wstyd ale jest taki głodny. Jadł sniadanie wcześnie rano. Na pewno przed szóstą. Minął zaledwie jeden dzień a tyle się stało. I wszystko się zmieniło. W jaki sposób ma wracać do polski. I czy będzie tam bezpieczny. Może przez Chiny, lub Ukrainę uda mu się uciec na zachód. Na południe Ameryki? Rozmawiają długo ze sobą. On jej opowiada wszystko po kolei, jednak już spokojniej. Ona zabiera mu pistolet i chowa go. - Tu będziesz bezpieczny - mówi. Na pewno ciebie nie znajdą. Y. się zgadza. Potem opowiada jej jeszcze o swoim życiu. Ona słucha go z zaciekawieniem. Rozmawiają tak chyba do drugiej albo do trzeciej w nocy.


Sobota.

Na Ukrainie drugi dzień trwają demonstracje przeciw stacjonowaniu Foty Czarnomorskiej w Odessie. Dziś demonstracje odbywają się we Lwowie. Łukaszenko dla odmiany zazdrości ukraińcom ponieważ rosjanie chcą płacić ukrainie za stacjonowanie floty na ich terytorium. Za dwie bazy na białorusi nie płacą nam ani grosza - mówi. Jedna z tych baz mieści się kolo Wilejki a druga niedaleko Baranowicz. Kola spędza w Kijowie kolejny dzień. Nie załatwił niczego. Poznał ormian i zaprzyjaźnił sie nawet z nimi. Oprócz tego ich kilku przyjaciół i właściciela mieszkania. Chodzi do niego czasami na telewizję. Rozmawiają także ze sobą. O wszystkim. O życiu i o polityce. Właściciel mieszkania żyje sam i bardziej wynajmuje pokoje ze względu na samotność, choć parę groszy zawsze się przyda - a grywienka do grywienki i kupka powoli rośnie - mówi śmiejąc się. Naprawdę jest bardzo biedny i wynajem pokojów to główne źródło jego dochodów. Kola dzwoni do Kati. Katia rozmawiała ze swoimi kuzynami z okolic Witebska. Postanawiają spotkać sie w Witebsku i tam znaleźć mieszkanie i pracę. Jeśli nic nie znajda to zamieszkają przez jakiś czas na wsi u babci Kati. Do miasta jest naprawdę niedaleko. Góra piętnaście kilometrów. Dziesięć metrów od domu jest przystanek autobusowy. Kola idzie na dworzec i kupuje bilet. Pieniędzy zaledwie wystarcza mu żeby pociągiem przekroczyć granice. Dobre i tyle. I tak ma szczęście, idzie na drogę wylotową i udaje mu się w ciągu pół godziny złapać tira i to aż do samego Witebska! Kierowcą tira okazuje się polak z Wrocławia, Ryszard. Facet po cztredziestce ubrany w popielate sztruksy i flanelowa koszulę. Rozmawiają ze sobą, śmieją się i palą papierosy. Kola mówi mieszanką białoruskiego, rosyjskiego i ukraińskiego a Ryszard po polsku. Najbardziej do polskiego jest podobny język białoruski, ukraiński też. Słuchają także muzyki. Ryszard wiezie jakieś przetwory mięsne najpierw do Witebska a potem jeszcze do Petersburga. Jest w drodze od czternastu dni.
Poniedziałek. Znowu przeglądam portale. Papierowych gazet prawie nie czytam od kilku lat. Pierwsza sensacja, jakiś rok temu bo czwartego czerwca2009. ukazała sie książka pod tytułem "Pola Laska". Autor opisuje podobno katastrofę prezydenckiego samolotu razem z generalicją, a następnie pogrzebu prezydenta. Podchodzę do tego ostrożnie. Informacje o wpisie na samosia.pl okazały się oszustwem i były rodzajem autopromocji. Nikt z piszących na forach nie czytał zresztą tej książki. Na zasadzie głuchego telefonu jedni powołują się na innych. na wpisy na forach i na otrzymane pocztą internetową maile. Więc informację podaje jedynie jako ciekawostkę. Następny nius, jeśli dobrze pamiętam to na "wirtualnej polsce". Rozmowa z Wołoszańskim. I szokujący dość tytuł, nie da się zaprzeczyć. "Rozpylając mgłę uruchomili wulkan". Ciekawa teza o broni geofizycznej. I drugi dosyć podobny w klimacie bo traktujący o pogodzie. Na zdjęciach satelitarnych nie stwierdzono podobno żadnych przekraczających dopuszczalne ilości szkodliwego pyłu z wulkanu. Samolot brytyjskiej służby meteorologicznej zamiast sprawdzić i potwierdzić albo zaprzeczyć pogłoskom o szkodliwości wulkanicznej aktywności stoi bezczynnie w hangarze. Jest właśnie malowany. Dokładnie przez sześć dni. Kiedy niebo zostaje otwarte malowanie samolotu dobiega właśnie końca. Po raz drugi naukowcy brytyjscy w ostatnim czasie nie popisali się. Czyli przestrzeń powietrzna została zamknięta z innego powodu. Jakiego pytam sam siebie? Całe niebo nad europą zostaje zamknięte na prawie cały tydzień i my nie wiemy dlaczego. Czy miało to coś wspólnego z zamachem? Co się wtedy działo na niebie? 



Wtorek.
-Gdzie się podział telefon prezydenta - pyta dramatycznym głosem generał Polko podczas jednego z wywiadów telewizyjnych. Pytanie jest jak najbardziej słuszne. Szkoda tylko że nikt nie zadał takiego pytania na chwilę po katastrofie, czyli o godzinie ósmej dwadzieścia sześć czasu polskiego w sobotę dziesiątego kwietnia. Dlaczego nikt takiego pytania nie zadał? Dlaczego nie było ludzi z ochrony czekającychna prezydenta i dowódców wojskowych? Odpowiedź jest prosta. Bo nie miało ich tam być. Nawet nie mieli prawa tam być, ponieważ takie były ustalenia między polską i rosyjską stroną zamachu. Rosjanie mieli zabezpieczyć teren, czyli zatrzeć wszystkie ślady. i zabezpieczyli teren, czyli zatarli ślady. Prezydent tymczasem nadal żyje i przebywa w podziemiach więzienia na Łubiance. Tam gdzie niegdyś ludzie z carskiej ochrany torturowali rewolucjonistów a po nich robiły to komunistyczne służby. Czasami różnica była jedynie symboliczna. Że tak powiem jedynie w nazwie. Ponieważ ludzie którzy pracowali w carskiej ochranie często pracowali póżniej w tajnej sowieckiej policji. Oni lub ich dzieci. Czasami pałeczka była przekazywana przez kilka pokoleń w jednym domu. Dziadkowie służyli wiernie carowi, ojcowie gorliwie pracowali dla bolszewików a wnuki robiły pierestrojkę i rosyjski kapitalizm - Macie tą swoją grubą czerwoną kreskę - krzyczy pogardliwie w stronę drzwi prowadzących do celi prezydenta jeden z pilnujących go strażników. Trudno powiedzieć czy prezydent usłyszał. Prawdopodobnie nieprzytomny leży na łóżku. Trudno to betonowe posłanie nazwać łóżkiem. Bardzo cierpi. Nie dość że został ranny w głowę podczas zetknięcia samolotu z ziemią, to jeszcze jest w nieludzki wręcz sposób traktowany. Przesłuchania trwają w dzień, i nocą. Nocą częściej. Wymuszona prowokowana bezsenność. Wkładanie głowy prezydenta do wiadra z wodą na dłuższy okres czasu, czyli tak zwane podtapianie. Używanie impulsów elektrycznych i innych zmyślnych urządzeń powodujących ból. Przecież nigdy ma nie wyjść na zewnątrz i opuścić swojego więzienia na Łubiance. Podobnie uwięzieni generałowie. Umieszczeni w pojedynczych celach z bardzo grubymi ścianami.

Najśmieszniejsze jest to że dwa piętra wyżej spacerują turyści zwiedzający dawne miejsce kaźni. Nigdy by nie uwierzyli gdyby ktoś im powiedział co się dzieje niżej. A jeśli by nawet zobaczyli uciekającego więźnia i goniących go ludzi z bronią palną w rękach, pomyśleliby że to teatralna inscenizacja urządzona specjalnie dla nich. Właśnie jeden z więźniów Łubianki biegnie zdyszany korytarzem. Ma zakrwawioną twarz i ubrudzone we krwi ubranie. Zachwyceni turyści robią zdjęcia i biją brawo. Za nim biegnie kilku ubranych w cywilne ubrania oficerów. Słychać stukot butów. Nawet nie strzelają. Mają go, wykręcają mu ręce. Dwóch go mocno trzyma a trzeci wbija mu przez ubranie w prawe przedramię zastrzyk. Po kilku sekundach jacyś uśmiechnięci młodzi ludzie podchodzą do turystów i płynną angielszczyzną bez śladów rosyjskiego akcentu grzecznie proszą o aparaty i telefony komórkowe. Po chwili z uśmiechem nie ustępującym cały czas z ich twarzy, oddają. Przepraszają, ale prawa autorskie niestety obowiązują, a film jeszcze nie został skończony. Szczególnie dziewczyna, jest sympatyczna i miła. Ma przyjemny, aksamitny ciepły głos. - O jak to Bosko, trafiliśmy właśnie na film z prawdziwymi aktorami! Będzie o czym opowiadać rodzinie i sąsiadom - mówi otyły mężczyzna w średnim wieku, amerykański turysta z Oregonu. - A ja opowiem wszystkim koleżankom z pracy -dodaje jego żona - Zaręczam wam, że zzielenieją z zazdrości!
Mężczyznę wprowadzają z powrotem do pokoju przesłuchań z którego właśnie przed chwilą usiłował uciec. Sadzają go na krześle i przywiązują do niego. Wcześniej jednak zamykają z hukiem grube okute metalową blachą drzwi.  Zmasakrowana twarz mężczyzny przypomina.... O Boże przecież razem ze mną chodził na zajęcia. Ćwiczyliśmy obok siebie na jednej sali. Dowódca siedzi naprzeciw patrząc w niego zimnym wzrokiem. Jest zdenerwowany, bo mężczyzna nie odpowiada na pytania. Zaczynają go kopać, krzesło razem z nim upada na podłogę - kakije wasze otczestwo - wstając krzyczy do leżącego na podłodze dowódca - kakaja wasza familia - Po chwili przerwy dodaje - co nie znacie rosyjskiego? Nie szkodzi, przypomnę - Zapala papierosa. Dzwoni telefon. Energicznym ruchem podnosi słuchawkę starego aparatu telefonicznego - tak jest tooowarzyszu Katin, oczywiście - krzyczy do słuchawki, po czym udając zatroskanie w głosie - Wy nam jeszcze nie śpicie?
Specjaliści tymczasem parę pięter wyżej przeglądają znalezione telefony komórkowe prezydenta i dowódców wojskowych. Bardzo dokładnie przeglądają też notesy, pendrivy i laptop jednego z generałów. Numery telefonów, kody i zaszyfrowane zapisane małymi literami rzędy liter i cyfr. Na loginy kilku z nich logują się do tajnych archiwów i baz NATO. Czego tam szukają? I jeśli uda im się rozszyfrować niektóre z informacji tak starannie zapisane na karteczkach wojskowych notesów to mogą dokonać ataku na cele w USA i zachodniej Europie. Także spowodować awarie elektrowni atomowych na zachodzie i w Ameryce. Dlaczego to robią. Powodowani nienawiścią. Chodzi jedynie o zwycięstwo za wszelką cenę nawet na gruzach. Z samozabiciem siebie włącznie. Wygląda na to że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Polski i rosyjski pion, być może miał jedynie wykonać robotę. Telefony komórkowe, laptopy, i notesy przynosili rosjanom gorliwie według jednego z portali internetowych pracownicy biura ochrony rządu. Którzy rzekomo czekali na lotnisku na samolot prezydencki , a potem pobiegli natychmiast na miejsce katastrofy żeby pomagać rosjanom, ponieważ wiedzieli skąd wiedzieli ] że śledztwo będzie prowadziła strona rosyjska. Jeśli tak to... boję się pomyśleć, ale to może oni strzelali dobijając ofiary. Przecież na filmiku słychać polskie głosy.


Wieczór.Warszawa. Poland.
I tak oto na naszych oczach rozpada się atrapa. Atrapa w ciągu zaledwie dwudziestu lat zdążyła spróchnieć, zbutwieć, zgnić i jest mocno zmurszała. Na wietrze obluzowane deski chwieją się i widać że w głębi nic więcej nie ma. Fruwają też w powietrzu byle jak zamocowane drewniane dachówki. Atrapa przypomina stare rosyjskie osady-makiety budowane na czas przejazdu cara lub wyższego urzędnika. Kiedy tylko car przejechał makiety były rozbierane i razem z makietami pracujących w polu ludzi, i zwierząt gospodarskich oraz wozów zaprzężonych w konie jechały dalej. W kolejne odwiedzane przez cara miejsce. Myślę czy transformacja dokonana przez służby specjalne w Polsce nie miała aby innego celu, oprócz poprawy warunków życia ich pracowników i ich rodzin, a także większości mieszkających w kraju ludzi. Tym celem było przejęcie najtajniejszych technologi i najgłębiej skrywanych sekretów gospodarek, ekonomi i wojska krajów zachodniej Europy i USA. Więcej już nie mogą wyciągnąć. Nie od dziś przecież wiadomo że socjalizm jest jak muł, może i silny ale niestety bezpłodny. Nie jest w stanie wygenerować dochodu, a już tym bardziej nowych ożywczych idei i nowoczesnych technologi. Socjalizm jest zaprzeczeniem nowości bo to stare umierające struktury. Jedynie kontrola i pilnowanie. I oprócz silnych struktur nic nie ma. Jeżeli jednak się mylę i mamy do czynienia ze spiskiem? Zachodnia kontynentalna Europa i Rosja chcą wejść w sojusz gospodarczo-polityczny i może nawet militarno wojskowy? I wyrolować w ten sposób Brytanię i USA?

Dzień Zwycięstwa. Defilada.

W Moskwie na Placu Czerwonym odbywa się defilada zwycięstwa. Przed wielkimi portretami Marksa Lenina i Stalina obok żołnierzy rosyjskich maszerują na końcu żołnierze z polski. Ogromnej wielkości portret Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego wisi nad trybuną honorową. Polscy dowódcy wojskowi, starzy komunistyczni oficerowie po moskiewskich akademiach, lub ich uczniowie maszerują nienaturalnie wyprężeni przed trybuną honorową oddając portretowi Feliksa cześć. Na trybunie stoi otoczony girlandami kwiatów były pracownik służb specjalnych rosji Władimir Władimirowicz Katin, razem z prezydentem Kamorro-Kamorrowskim. Na trybunie honorowej stoją także inni dostojnicy państwowi. I jak za dawnych dobrych komunistycznych lat trzymają w dłoniach czerwone goździki i rzucają je w tłum. Kamorrowski jest wyraźnie poruszony i podekscytowany. Ba, jest nawet zachwycony i gratuluje Władimirowi Wadimirowiczowi Katinowi świetnie zorganizowanej imprezy.  Z wyrażną zazdroscią malującą się na jego twarzy  mówi mu że chciałby taki piękny "Prazdnik" zrobić u siebie w Polsce. Podobnie zachwyceni są otaczający ich biskupi i dostojnicy religijni - Zawsze was podziwiałem towarzyszu prezydencie - krzyczy prawie do ucha  Katina Kammorowski. - Niech żyje drużba polsko rosyjska - dodaje po chwili z entuzjazmem.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, wywodzący się ze starej polskiej szlachty nie może powstrzymać wybuchów śmiechu i zasłania sobie chusteczką usta, udając że ma katar i kaszel bo przeziębił się właśnie podczas podróży do Moskwy. Podobnie zachowuje się budujący w Brześciu pomnik Tadeusza Rejtana prezydent Aleksander Łukaszenko. Uśmiechają się porozumiewawczo do siebie. Och gdyby tylko mogli, pokazaliby gdzie mają komunizm!  Po co ten cały spektakl myślę? Co za kretyni! Teraz kiedy sprzedali już praktycznie wszystko co było do sprzedania zachodniej Europie i amerykańskim biznesmenom, albo oddali za bezcen przechodzą właśnie na rosyjska stronę. Paranoja. Może czują że już nic nie mogą uzyskać od zachodu i teraz oferują swoje usługi rosjanom?

Y. przyjeżdża z Ingą ze Smoleńska. Samochód zostawiają pod miastem na małym blokowym parkingu. Do centrum wjeżdżają komunikacją miejską. Y wiezie ze sobą ogromnych rozmiarów bombę. Ogromną ze względu na siłę rażenia. Nie chciał żeby Inga jechała razem z nim. Jednak kobieta się uparła. Jej ojciec zginął w łagrze gdzieś daleko, na Sachalinie albo na Kamczatce. Matkę zamęczyli w katowni. Nienawidzi ich i marzy tylko o jednym. Inga i Y. nie wiedzą że do Moskwy jedzie także i X. X usłyszał o planowanej defiladzie w radiu stojącego na parkingu samochodu. Wcale nie dojechał do Irkucka. W pewnym momencie wysiadł i postanowił wędrować pieszo by przemierzać bezmiary Syberii. Może spotkam swoich dalekich krewnych, pomyślał. Potomków brata jego pradziaka? Może rozpadające się groby starych powstańców, gdzieś ukryte w lesie? Następnie chciał też dojść na nogach aż nad Bajkał, a potem może nawet do Tuwy żeby spotkać tam buddyjskich mnichów. Jeśli nie spotka ich w Tuwie to spróbuje się przedrzeć aż do Indii, Nepalu lub Tybetu. Dawne życie w Warszawie straciło dla niego smak.
Jednak komunikat zasłyszany przypadkowo w radiu sprawia że nagle zmienia plany. Ma przecież małe długi do wyrównania i stare porachunki! - Dokąd jedziesz - prawie krzyczy - do wracającego z przydrożnego baru do auta kierowcy - ja? odpowiada przyzwoicie wyglądający mężczyzna po czterdziestce zatrzymując się nagle z plastikowym kubkiem w dłoni - jaaa - powtarza przeciągając sylaby i pokazując palcem wolnej lewej dłoni w swoja stronę, dokładnie w kierunku tam gdzie ma serce - tak ty - przecież nikogo oprócz nas tu nie ma, ten facet jest beznadziejny myśli X, ale nie mówi tego głośno - Ja, ja jadę do Soczi, na wczasy żeby podkurować zdrowie znaczy się, a potem aż do Batumi. Do wód - odpowiada w końcu. Uradowany że ktoś zainteresował sie jego osobą - Możesz mnie podrzucić jak najbliżej Moskwy? Pyta go X. - Mogę -odpowiada Wania bo tak ma na imię mężczyzna, i już po chwili siedzą obok siebie w aucie jadącym na zachód. W aucie robi się ciepło i X.zasypia.
Kola także chce pojechać do Moskwy. O defiladzie przeczytał w gazecie. Dokładniej w białoruskiej "Prawdzie" którą kupuje czasami babcia Kati. Gazeta leżała kilka dni na stole, a on jadł na niej żeby nie pobrudzić obrusu. Nie wie jeszcze co powie na to Katia kiedy usłyszy o jego planach. Na pewno nie będzie zadowolona. Kola chce pokazać że się nie boi. - ja nicziewo nie bajus - mówi cichym niepewnym głosem przechadzając się po pokoju. Może też uda mu się sfilmować defiladę i kto wie jak Bóg da zobaczyć zabójców ludzi z polskiego samolotu? Teraz nie wymkną mu się tak łatwo ci przestępcy. Zrobi film i opublikuje go w internecie. Wtedy wszyscy poznają prawdę. Siedzą tu sobie na wsi niedaleko Witebska jak u pana Boga za piecem. To znaczy on czyli Kola razem z jego Katią. On wyobraża sobie czasami że jest Markiem Chagalem i maluje krajobrazy starych drewnianych wsi albo zabytki Witebska. Ona głównie gotuje i piecze placki. W wolnych chwilach pomaga babci przy pracach w ogródku przed starym drewnianym domem. Kopią coś w ziemi, wyrywają chwasty, oglądają pierwsze wychodzące z ziemi rośliny, i kwitnące już o tej porze kwiaty - Jaka piękna jest wieś - mówi do Koli Katia kiedy wieczorem wraca umorusana i zmęczona z ogródka do domu. Potem idą razem nad rzeką i obserwują dzikie ptaki.

W pewnym momencie X wyciąga z kieszeni mały pistolet. Ma jeszcze ukrytego za pazuchą makarova. Mierzy długo w stronę trybuny.  Nie wie bo i skąd że Y. podłożył niedaleko trybun bombę. Umieścił ją w pięknej wiązance kwiatów. Bombę uruchomi za pomocą telefonu komórkowego. Telefon trzyma w prawej kieszeni marynarki. Pistolet zostawił w samochodzie.  Jednak X po namyśle chowa pistolet do kieszeni marynarki i wyciąga powolnym lecz stanowczym ruchem makarova. Ma bezwzględny wyraz twarzy. Mierzy prosto w trybuny. Kola nie wie jakim sposobem udało mu sie podejść blisko trybuny dla wipów. Wsród gęstego tłumu ochroniarzy twarz jednego z mężczyzn przyciaga jego uwagę. Tak to chyba on. To ten człowiek który gonił go w lesie pod Smoleńskiem kiedy on swoim starym zabytkowym samsungiem filmował katatrofę. Wyciąga kamerę, ale nie kieruje jej w stronę dostojników państwowych stojących na podwyższeniu ale w stronę ochroniarzy. Musi sfilmować ich twarze. Twarze oprawców z carskiej ochrany.

Zakończenie.

Trwa defilada, obok niego przejeżdżają czołgi i transportery opancerzone. Zachwyceni ludzie wiwatują w ich stronę oraz w stronę prezydenta Władimira Władimirowicza Katina. Nagle słychać strzały. W trzy sekundy póżniej wybucha bomba. Obok Koli biegną ubrane na czarno kobiety , uciekają bo ktoś je goni. Y. spokojnym ruchem chowa powoli komórke do kieszeni. Jest opanowany. Następnie odwracają się i kierują w stronę najbliższej stacji metra. Metrem podjadą na przedmieścia. Potem wsiądą do auta i wrócą do siebie do Smoleńska. Także Kola powolnym krokiem odchodzi od miejca w którym stał. Chce dostać się na dworzec z którego odjeżdżają pociągi do Witebska. Do Moskwy przyjechał autostopem. Musi się jakoś Kati wytłumaczyć co robił tyle czasu poza domem. Ma nadzieję że Katia mu wybaczy. Z każdej strony biegają bezładnie ludzie. W zakrwawionych ubraniach. Słychać krzyki i ludzki płacz. Widzi jadące karetki pogotowia. Nadjeżdzają co chwilę nowe ciężarówki z wojskiem i policją. Żołnierze i policjanci zeskakują szybko z aut wprost na chodnik lub na ulicę.
Ktoś krzyczy głośno histerycznym głosem - Rebjata, posłuszajtie mienja. Ubili Władimira Władimirowicza Katina. Cara wsiej rusi ubii! Jewo wieliczestwo ubili!...  No... on pagib za rodinu - I za Stalinu pogib - W całej Moskwie biją dzwony i rozpoczyna się kolejna wielka smuta. Z ogromnego bilbordu śmieje się szyderczo twarz Józefa Wisarionowicza Stalina. Obok jego portretu przemykają szybko z kadzielnicami popi. Śmieje się szyderczo twarz Józefa Wisarionowicza, a może tylko tak mi sie wydaje.



120 kroków na minutę - autor -Cyberius -  inne moje prace znajdziesz tu